poniedziałek, 14 lipca 2014

Widzew Łódź czyli o upadku wielkiej firmy słów kilka...

Widzew przed nowym sezonem, to jedna wielka niewiadoma. Trener Tylak nie jest utytułowanym szkoleniowcem, jego sukcesy sięgają lat 80. Drużyna jak to bywa w ostatnich latach będzie budowana na szybko , to będzie bardziej zbiór piłkarzy którzy będą dostępni za darmo niż zawodnicy którzy będą w stanie walczyć o coś niż utrzymanie w I lidze. Drużyna klecona bez 'fundamentów' w postaci solidnych zawodników bądź gwiazd to bomba z opóźnionym zapłonem, co pokazał idealnie przykład Brazylii na tegorocznym mundialu. Wypadł jeden zawodnik, i drużyna zapomniała po co wyszła na boisku. Widzewa raczej nie będzie stać na takie transfery jakim był transfer Visniakovsa, bo po prostu finanse na to nie pozwolą. Łódzki klub bez pieniędzy za transmisję, będzie w trudnej sytuacji finansowej, to będzie walka o przetrwanie aby nie podzielić losu ŁKS bo to będzie gwóźdź do trumny tego zasłużonego zespołu. Cała nadzieja w tym, że skauci klubu wynajdą jakiegoś solidnego zawodnika, który będzie chciał dołączyć do tego projektu. Widzew musi również uważać z zatrudnianiem piłkarzy którzy uważani byli w Polsce za zdolnych, ale tego na dobrą sprawę nigdy nie potwierdzili(przykłady Kikuta,Cetnarskiego czy Mikity). Lepiej zatrudnić młodego, zdolnego piłkarza w stylu Wolańskiego, który będzie 'umierał' za klub na boisku niż weterana czy 'wiecznie zdolnego' który będzie tylko obserwował czy kasa wpłynęła na konto i narzekał w mediach. Oczywiście zbawienne dla Widzewa byłoby również odejścia Cacka, któremu dobro klubu nie leży na sercu ale nie ma szans na taki scenariusz. Kibice Widzewa, kochają Cacka tak jak Janusz Korwin Mikke- Rosję: Kochają go im dalej jest od klubu. 


Początkiem końca Widzewa w wielkiej formie, było przyjście właśnie przyjście wyżej wymienionego do klubu. Każda jego decyzja i marketingowa i personalna była zła,bardzo zła. Począwszy od trenerów po wysokość pensji nieadekwatnych do umiejętności zawodników. Ostatnim przegapionym momentem na ratowanie klubu był powrót do Ekstraklasy w sezonie 2006/2007. Żaden z trenerów( ani Probierz, ani Zub ani Wójcik) nie był wstanie wyciągnąć 100% z tej ekipy. A kiedy w sezonie 2011/2012 pojawił się Radosław Mroczkowski który naprawdę potrafił sklecić coś z tej 'drużyny' to wywalono go przy pierwszej okazji przy pierwszym niepowodzeniu. Nie mówię, że Mroczkowski wszystko robił idealnie, że nie popełniał żadnych błędów. Popełniał ich całkiem sporo, ale potrafił dotrzeć do zawodników i zostawiali na boisku 'płuca'. Na miejsce Mroczkowskiego zatrudniono Rafała Pawlaka, którego wkrótce zastąpił  Artur Skowronek. Ani jeden ani drugi nie potrafili zrobić 'mężczyzn' z graczy Widzewa. Dość powiedzieć, że na gwiazdę wyrósł wchodzący dopiero do Ekstraklasy Patryk Wolański. Nie potrafiono podnieść umiejętności ani Mariusza Rybickiego( nazywanego polskim Neymarem jakkolwiek śmiesznie by to brzmiało) ani zdolnego Patryka Stępińskiego. Oddano lekką ręką i Bartłomieja Pawłowskiego( który kompletnie nie poradził sobie w Maladze- nauczył się tylko języka) i Łukasza Brozia. Zawodników którzy mogli stanowić o sile Widzewa na długie lata. W zamian ściągano tzw. szrot który Widzewie nigdy nie powinien mieć miejsca. Ani Marcin Kikut, ani Mateusz Cetnarski, ani bracia Visniakovs ani pozostały szrot z zagranicy nie podniósł poziomu gry klubu a wręcz odwrotnie. Kompromitacja goniła kompromitację. Za wyjątkiem początku sezonu 2012/2013 gdzie łódzki klub był liderem przez 3 kolejki.  Ale  sezon 2013/2014 pokazał gdzie znajduje się Widzew. Nie wygrał ani jednego(!) meczu na wyjeździe w całym sezonie. Trudno więc było sobie wyobrazić sobie ten klub w Ekstraklasie. Rzeczywistość jest tak, że Widzew dostał licencję na grę w I lidze, ale jakoś trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż dramatyczna walka o utrzymanie się na zapleczu 'wielkiej piłki'. Każdy sparing to porażka. Nie widać ani stylu, ani zalążka dobrej gry. Co rusz wychodzą nowe 'kwiatki', tak jak ostatni wywiad z ex-trenerem Widzewa Mroczkowskim: http://www.widzewtomy.net/aktualnosci/r-mroczkowski-nie-widzialem-sensu-w-byciu-skautem-widzewa/  . Idealnie odsłonięto skauting a raczej jego brak w Łodzi. Drugim błędem było nieumiejętne dobieranie sponsorów. Hitem był kontrakt z firmą Braveran, produkującą lek na... potencję, z czego śmiała się cała Polska. Nie potrafiono dogadać się ze sponsorami, którzy interesowało nie tylko miejsce na koszulkach czy bandach reklamowych ale również inwestycja w klub. Kolejną sprawą jest stadion, do którego budowy wciąż daleko. Obecny stadion przy al.Piłsudskiego spełnia coraz mniej norm ekstraklasy. Sprawa na dzień dzisiejszy wygląda tak, że od podpisania umowy z wykonawcą jeszcze bardzo daleko. Jak na razie w Łodzi brak widoków na piłkę na jakimkolwiek znośnym poziomie. Planowane oddanie stadionu to 2016 rok. Pytanie, czy będzie dla kogo ten stadion budować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz