Henning Berg piłkarzem był dobrym, to nie podlega dyskusji. Co do trenerki, to niestety co wypowiedź sam się pogrąża. Facet nie chce nie umie przyznać się do porażki, i do tego że skopał. Ot zobaczcie fragment dzisiejszego wywiadu dla onetu:
Dlaczego Legia popełniła tak dużo błędów w obronie? W rundzie wiosennej nie traciła wielu bramek, w piątek gra nie wyglądała dobrze.
Pierwsze dwie bramki padły przypadkowo. Najpierw Lewczuk, Broź i Kucharczyk nie wybili piłki spod pola karnego i sami sobie narobiliśmy problemów. Przy drugim golu nie upilnowaliśmy rywali wbiegających w nasze pole karne. Piłka mogła spaść pod nogi któregoś z legionistów, a trafiła do Kamińskiego. W drugiej połowie musieliśmy zaatakować, a Lech grał świetnie z kontry i stwarzał kolejne okazje.
Sami zobaczcie jak to brzmi, Lech miał gigantyczną przewagę, mógł strzelić nie 3 a tuzin goli, a facet mówi że w sumie bramki przypadkowe, i że gdyby nie padły to wynik mógłby być inny. Trener Berg chyba zapomniał, że piłka jest też grą błędów i wygrywa ten kto popełni ich mniej. Berg jest mistrzem mydlenia oczu po porażce, i "spychania" winy na innych. Facet zamiast narzekać i opowiadać dyrdymały w wywiadach powinien w końcu złapać drużynę za pyski i zmusić do walki i biegania. I zaprzestać eksperymentów typu obrońca w pomocy. Bo może się obudzić w Oslo, wywieziony przez doprowadzonych do ostateczności fanów. Gdybym był kibicem Legii, już dawno( po koncertowo przegranym mistrzostwie kraju) składałbym się na bilet powrotny dla pana trenera Berga. Może drugie z rzędu przegrane mistrzostwo( bo w nowym sezonie to Lech będzie głównym kandydatem do mistrza) uświadomi paru osobom w klubie, że Berg po prostu nie podołał polskiej lidze. Wszak wiadomo, że na piłkarskiej prowincji czasami jest trudniej o tytuły.