poniedziałek, 21 grudnia 2015

Poseł Pięta, czyli dowód na to, że nie wszyscy nadają się do mediów społecznościowych

Musiałem, po prostu musiałem napisać tę notkę bo nikt dawno nikt mnie tak nie załamał brakiem myślenia.

Zbliża się kolejny finał WOŚP. Jak co roku przepychanki polityczne, kontrowersje, próby dyskredytowania Wielkiej Orkiestry. Tym razem błysnął poseł PiS, Stanisław Pięta, który wczoraj na Twitterze posunął się do gróźb wobec funkcjonariuszy publicznych. "Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby." Takich słów dokładnie użył. Nawet nie wiem, jak to skomentować. Po pierwsze strzela samobója swojej partii, bo tłumaczyć się ze słów trzeba będzie gęsto. A po za tym dał kolejny argument opozycji, do uderzania w PiS, dobrze wiedząc że dobrej passy jego partia nie ma z wiadomych powodów. Cały ogrom polaków popiera WOŚP, i takie słowa tylko mogą tylko zniechęcić tych którzy wciąż nie są pewni poparcia dla rządu  Jarosława Kaczyńskiego Beaty Szydło. Poseł nie wystawił też świadectwa samemu sobie. Nie życzę mu, aby kiedykolwiek był zmuszony do skorzystania ze sprzętu który WOŚP ufundował dla szpitali. A będąc już  zupełnie złośliwym, mógłbym mu zaproponować aby napisał być może oświadczenie, że w razie konieczności pobytu w szpitalu, nie chce korzystać sprzętu ufundowanego przez jak sam nazwał "hecę". Może jego sumienie będzie zdrowsze. Ci którzy wybrali tego pana na posła, powinni się przy kolejnych wyborach zastanowić czy aby na pewno warto kolejny raz wybierać go na naszego przedstawiciela w sejmie. Te słowa nie były fortunne, i czekam tylko co na to pani premier. Bo jeśli rzeczywiście by doszło do takiej sytuacji, to moim zdaniem powinno być(?) też tak, że żołnierze i policja, nie powinna ochraniać innych wielkich imprez. Albo angażujemy służby wszędzie, albo nigdzie.
Oczywiście nie wszystko mi się w WOŚP podoba, nie wszystko jest do końca jasne i transparentne. Nie wiadomo do końca czy Owsiak rzeczywiście łamał prawo czy nie. Ale orkiestra pomaga, to fakt. Nie w takim stopniu, w jakim przedstawiają zmanipulowane do cna media( bo tyle pieniędzy ile przedstawiają publicznie po podliczeniu, na pewno nie idzie na sprzęt, nie wierzę w to) ale jednak jest pomocna. Po za tym nie ma obowiązku, aby wspomagać WOŚP, można przecież wspomagać też PCK czy Caritas. Ale takie grożenie, jest trochę nie fair wobec funkcjonariuszy publicznych. A słowa o tym, że WOŚP to "heca" mogło zaboleć( i pewnie zabolało) rodziców dzieci uratowanych przez sprzęst Orkiestry. Kontrowersje będą rokrocznie, ale orkiestra pewnie będzie grała.

piątek, 20 listopada 2015

12 powodów dla których Barcelona wygra jutrzejszy klasyk, i 12 powodów dlaczego Real wreszcie się przełamie

Już jutro wieczorem dojdzie do tego meczu, który może ustawić resztę sezonu dla obu ekip. Zwycięstwo  może Barcelonie pozwolić wrócić do gry z zeszłego sezonu i dodać znakomitego nastawienia psychicznego na resztę sezonu a dla Realu triumf może w końcu pozwolić przełamać słabiutką passę, którą ma do tej pory. I w końcu przekonać kibiców do Beniteza.  Ale po kolei.


Dlaczego wygra Barcelona?

1. Bo wreszcie nauczyła się "cierpieć" podczas meczu. Umie oddać piłkę rywalowi, i grać z kontry co pokazał zeszły sezon.
2. Bo Claudio Bravo jest w stanie zagrać kolejny mecz życia, i łapać wszystko
3. Bo Alves raz na jakiś czas, jeszcze potrafi dobrze podłączyć się do ataku i uderzyć w najmniej spodziewanym momencie
4. Bo Bale nie będzie już miał w pojedynkach sprinterskich Bartry tylko Albę.
5. Bo Ramos/Pepe są w stanie odwalić największą głupotę w najmniej spodziewanym momencie
6. Bo Ronaldo myślami  jest chyba już poza Madrytem, i nie potrafił do tej pory zagrać na dobrym poziomie w tym sezonie.
7. Bo Bale jeszcze nie miał dobrego meczu w klasyku.
8. Bo Ronaldo może oddać karnego Ramosowi.
9. BO M-N-S gdy gra, to niszczy wszystko.
10. Bo Messi głodny gry, to Messi najbardziej niebezpieczny.
11. Bo defensywna gra z Barcą, a takiej pewnie będzie próbował Benitez może skończyć się pogromem.
12. Bo rzuty wolne Ronaldo wzbudzają śmiech, politowanie zażenowanie.



Dlaczego wygra Real?

1. Bo mimo wszystko nie zapomniał jak się kontruje, i nadal potrafi trzema podaniami wejść w pole karne.

2. Bo Ramos i Varane świetnie czuję się w grze w powietrzu i któryś rzut wolny może przynieść bramkę.

3. Bo Marcelo rozgrywa jeden z najlepszych sezonów w życiu, a boki obrony będą w Realu ważne w tym meczu.

4. Bo Benzema ma taki dar, że piłka spada mu pod nogi w polu karnym. I jeśli będzie skupiony, ,to może być skuteczny do bólu. Bo potrafi. Etap pudłowania ma już za sobą.

5. Bo Enrique jest zdolny do kompletnego zamieszania taktyką Barcy, i rozchwiania zespołu chwilę przed meczem( vide Mathieu na lewej obronie w ubiegłorocznym klasyku)
6. Bo Barca oprócz Busquetsa, i momentami Roberto nie ma pomocnika w dobrej formie. Rakitic formy nie ma zupełnie. A Środek pola będzie najważniejszy.

7.  Bo Pique wcale nie musi być dobrym Pique z ostatniego sezonu. Może być Kamińskim Oleguerem.

8. Bo Barca w tym sezonie zaliczyła chyba do tej pory największą ilość słupków/poprzeczek w ostatnich latach. A jutro trzeba będzie strzelać i jeszcze raz strzelać.

9. Bo Ronaldo i Bale mają dużo do udowodnienia.

10. Bo obrona Barcy w tym sezonie to sinusoida. 2 mecze świetne, następnych 5 fatalnych.

11. Bo Real potrafi wykorzystać tą jedną, jedyną okazję w meczu którą może mieć.

12. Bo Ronaldo ma wybitne zdolności do padania w polu karnym, które sędziowie mogą wykorzystać.






piątek, 23 października 2015

25 lat wolności....

Zobaczyłem wczoraj wywiad Pawła Kukiza dla faktu. I podniosło mi się ciśnienie bardziej niż po kawie bądź czymś podobnym. Ten wywiad to modelowy rodzaj przesłuchania rodem z komuny. Agresywne pytania, obcesowy ton, pytanie zachaczające o absurd, niezgodne z umówioną tematyką wywiadu. Podziwiam Pawła że nie wyszedł z tego "spotkania" bądź nie naprostował światopoglądu temu dziennikarzynie. Szkoda tylko ze tego typu akcje stają się normą. I upada wiara w polskich dziennikarzy. Co raz mniej jest dziennikarzy z powołania.

Jak długo jeszcze będziemy to tolerować ?
Ile jeszcze musi się stać abyśmy w końcu powiedzieli NIE?
Jak długo jeszcze będziemy nabierać się na obietnice bandy czworga?
Jak długo będziemy pozwalać sobą pomiatać ?
Kiedy w końcu zrozumiemy, że możemy mieć w tym kraju coś do powiedzenia ?
Kiedy w końcu zrozumiemy, że pierwszym krokiem do normalności jest wywalenie obecnych elit ?

MUSIMY w końcu pokazać czerwoną kartkę obecnym elitom. Dalsza obojętność może skutkować tym że, za kilka lat nie będzie nawet teoretycznego państwa. I nie będzie gdzie i komu wracać. Ruszmy się w niedzielę do urn i pokażmy że jeszcze potrafimy. A nie będziemy tego żałować. Tylko wybierzmy mądrze. PO,PiS, Zlew,Nowoczesna i PSL to nie jedyny wybór. Kidawa-Błońska stwierdziła dziś, że za ostatnie 8 lat rządów należy im się nagroda a nie kara. Nagrodźmy ich kurwa tak, żeby się w niedzielę nie pozbierali. Wierzę, że potrafimy.

poniedziałek, 28 września 2015

muzycznimaniacy przedstawiają: Top 5 najlepszych coverów na YT

Ostatnio pisałem o 5 kanałach YT z coverami , które warto znać. Dziś przedstawię 5 coverów, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Skupiłem się nie na coverach robionych przez znane zespoły(tych jest masa, i będą przedstawione osobno) tylko na osobach ciut mniej znanych. Ale ad rem. 


5. Rob Reynolds - Wish You Were Here 

Cover znaleziony zupełnie przypadkiem, podczas poszukiwań coverów Pink Floyd. Wykonanie udostępione na kanale ontsofa(https://www.youtube.com/user/ontsofa/videos),  na którym zamieszczane są covery znanych rockowych( i nie tylko) utworów śpiewanych przez młodych, zdolnych wokalistów. To wykonanie zachwyciło mnie od pierwszych dźwięków. Fajny facet, z rockową stylizację, zagrał pierwsze takty Wish You Were Here, i od razu wiedziałem że to to. Jeszcze jak zaczął śpiewać, to już nie miałem wątpliwości. Facet ma głos, jakby śpiewał od kilkunastu lat, piękne 'zdarty' i zachrypnięty wokal. Takie wokale uwielbiam, i takich wokali mi wciąż na rynku muzycznym brakuje. Pod względem wokalnym, jest w ścisłej czołówce światowej. Na plus jest również, to że sam potrafi sobie zaakompaniować. Mógłbym słuchać bez przerwy. Jego głos, przypomina mi wokal... Davida Gilmoura, a to ogromne wyróżnienie.  

4. Alex Parks - Mad World

Angielska wokalistka, zwyciężczyni jednego z angielskich talent-show. Wydała w UK dwie płyty, przeszły jednak kompletnie bez echa. Co nie dziwi, bo Alex Parks wcale aż tak dobra nie jest. Ale jej wykonanie 'Mad World' do mnie trafiło. Oczywiście daleko jej do oryginału, który śpiewał zespół Tears for Fears( ktoś w ogóle jeszcze pamięta ten zespół) czy do coveru Gary'ego Julesa, ale to wykonanie i ten głos ma to coś co jest trudne do wytłumaczenia. Coś, co sprawia że czasami chce się wrócić do tego wykonania. Mimo, że jest w gruncie rzeczy nienajlepsze. Wykonaniu Alex Parks brakuje mocy, emocji w wykonaniu( bo to jednak emocjonalny dość utwór) i umiejętności czysto technicznych... Ale ja jednak wracam co jakiś do tego wykonania. Może to po prostu kwestia, niezłej aranżacji na pianino i perkusję... 

3. Olivia Ong - Killing Me Softly With His Song

Dziewczyna z Singapuru. Mimo iż nagrywa od 2005, to wydała już 11 płyt( średnia 2 płyty na rok). Na jej cover trafiłem w ostatnich dniach. I szkoda że tak późno. Bo ta dziewczyna ma taki wokal, że 95% gwiazd obecnego rynku muzycznego może jej zazdrościć. Czysty, bardzo dziewczęcy mimo 29 lat wokal. I duże umiejętności techniczne( świetnie stosuje wszelakie 'ozdobniki'. Jest ich sporo, i w odpowiednim miejscu). Ja uwielbiam u kobiet takie wokale jak u Olivii. Chciałbym kiedyś ją zobaczysz w jazzowym repertuarze, bo to może być duże wow. Bardzo zdolna, wciąż młoda dziewczyna. 
 
2. Luciana Zogbi- All of me 

Podobnie jak w przypadku Olivii, na jej cover tego pięknego utworu trafiłem w ostatnich dniach. Ta wciąż młodziutka... Libanka ma taki głos, że po pierwszym przesłuchaniu zabrakło mi słów. Ciarki na plecach, przez cały utwór. Fantastyczny, poruszający wokal. Z świetnym vibrato, uruchamianym w momentach w których powinno być uruchamiane. Przesłuchałem już kilkadziesiąt razy, i nie wychwyciłem ani jednego fałszu, ani jednego! A to utwór, gdzie zafałszować akurat moim zdaniem łatwo. I wcale nie jest prosty do zaśpiewania. Jak na razie jestem pod ogromnym wrażeniem, i non stop wracam do wykonania. 

1.Lena Osińska- I Follow Rivers

Absolutnie nowa rzecz. Kto obserwuje profil muzycznychmaniaków na FB, wie że od czasu występu Leny w The Voice jestem pod ogromnym wrażeniem, jej talentu i fantastycznego głosu. Jako jedna z nielicznych po występach w talent-show, pokazała że nie tylko potrafi coverować ale też świetnie sobie radzi śpiewając swoje kawałki. A 99,9% uczestników talent-show po skończeniu programu typu X-factor, The Voice czy MBTM przepadało, kiedy nie śpiewali już coverów( przykład: Ania Kłys, która ma głos wybitny, fenomenalny ale kiedy po X-Factorze spróbowała podbić rynek swoim utworem to okazało się po prostu złe, niedobre i trudno akceptowalne. A covery śpiewa genialnie). U Leny jest inaczej. Pokazała, że dla niej nie ma różnicy, czy śpiewa coś swojego czy sięga po utwory już znane i cenione. Teraz wzięła się za 'I follow Rivers' i wyszło jej to bardzo dobrze. Nie kombinowała, aby zbliżyć się do wokalu Lykke Li, tylko zaśpiewała po swojemu, czasami nawet 'bawiąc' się linią melodyczną. Lena wykorzystała nie 100 a 120% swojego diamentu jakim jest niepowtarzalny, przyprawiający o ciarki wokal. Takich ludzi jak Lena, chce na polskim rynku muzycznym. Zdolnych, mądrych, świetnie śpiewających, nie bojących się ryzyka. Osobne brawa za fenomenalną aranżację utworu. Dla mnie wielka kariera tej dziewczyny, to kwestia czasu. Chyba najzdolniejsza z młodych wokalistek obecnie w kraju. Niesamowita droga od średniego wykonania You've Got The Love na castingu do The Voice, do fenomenalnego wykonania I Follow Rivers. Lena wcale nie zaśpiewała gorzej od Lykke Li, a może nawet jej dorównała. A to możliwe, u mało której wokalistki, bo Lykke Li jest zjawiskiem niepowtarzalnym. Lena zresztą też. 
  

czwartek, 3 września 2015

muzycznimaniacy przedstawiają: 5 kanałów YT z coverami, które warto znać


5. Sungha Jung- Koreańczyk, który specjalizuje się w grze na gitarze. Mimo młodego nadal wieku dorobił się sporej liczby fanów i subskrybentów. Głównie coveruje najnowsze hity, ale w jego repertuarze znajdują się również rockowe 'klasyki'. Bardzo zdolny dzieciak, który na swoim koncie ma występ m.in z Jasonem Mrazem. Ciekawie potrafi 'zabawić się' aranżacją utworu, jest na pewno wart obserwowania.

link do kanału: https://www.youtube.com/user/jwcfree/videos

4. Igor Priesniakow- Jeden z dwóch przedstawionych przeze ze mnie muzyków, który pobierał wykształcenie muzyczne. Rosjanin, który ukończył studia na kierunku gitarzysty i dyrygenta. Na jego repertuar składają się głównie utwory rockowe i najnowsze hity. Na jego kanale znajdziemy również interpretację muzyki klasycznej.  Muzyk z niesamowitym wyczuciem rytmu. Bardzo często gra równocześnie ścieżki gitary rytmicznej i prowadzącej. Charakterystyczne u niego jest również, to że używa albo automatu perkusyjnego albo sam wystukuje rytm na gitarze. Czasami podczas gry, dołącza swój wokal, ale na szczęście( jego i słuchaczy) robi to rzadko. Na fali ogromnej popularności, w 2010 rozpoczął wielką trasę koncertową po europie. Jak na razie( na 2015 r.) jego kanał zebrał ponad 700 tyś. subskrybentów, oraz 250 mln wyświetleń.

link do kanału: https://www.youtube.com/user/Iggypres/videos


3. Jackson Taylor- pierwszy z muzyków, grający covery na pianinie i keyboardzie. Na jego kanale znajdziemy absolutnie wszystko. Od najnowszych hitów, po rockowe kawałki(fenomenalna interpretacja 'losing my religion' R.E.M.!) i całkiem zapomniane, starsze piosenki. Taylor nie bawi się w skomplikowane aranżacje, bardzo często po prostu 'odgrywa' utwory identycznie jak w oryginale. Ale robi to bardzo dobrze. Plus u mnie 'załapał' dzięki przypomnieniu zespołu 'Crowded House' oraz kilku artystów, którzy są tzw. 'artystami jednego przeboju'. To dzięki kanałowi przypomniałem sobie między nimi o 'Toy Soldiers' Martiki( pamięta ktoś jeszcze?! :D)
https://www.youtube.com/watch?v=LvdLovAaYzM

Naprawdę warto zajrzeć na kanał, każdy znajdzie coś dla siebie.

link do kanału: https://www.youtube.com/user/yew2533/videos


2. Boyce Avenue: Jedyny coverujący zespół w zestawieniu. Coverują przede wszystkim najnowsze hity i rockowe ballady. Bardzo często grają tylko akustycznie. Charakterystyczne jest to, że często bawią się aranżacją. I nie rzadko wychodzi im to nieźle. Tylko wiecie jak to jest, niektóre utwory nie powinny podlegać próbie 'przearanżowania' bo może to wyjść słabo. Ale Boyce Avenue często podejmuje się 'napisania na nowo' absolutnych klasyków, i za to im chwała. Bo nic mnie bardziej nie denerwuje w muzyce i w coverowaniu, niż odegranie utworu nuta w nutę. Trzeba odrobinę chociaż własnej inwencji. A już w ogóle ekstra, jest jeśli utwór jest zagrany( albo zaśpiewany) tak jakby był napisany dokładnie pod śpiewającego(grającego) czyiś utwór. Dla tego kanał mogę polecić. Bo śpiewane utwory nie są 'odgrywane', a zagrane na wysokim poziomie. Warto obserwować, a covery 'utworów' Biebera  czy innego One Direction w ich wykonaniu omijać :D  Naprawdę mają inne świetne utwory na swoim kanale.

link do kanału: https://www.youtube.com/user/boyceavenue/videos


1. Wiktorija (Wika) Jermoljewa- drugi z muzyków, wykształcony w tym kierunku. Jest ukraińską pianistką, z kilkoma wygranymi konkursami na koncie. Jednak nie została pianistką, poświęciła się coverowaniu na YT. Na jej kanale znajdziemy przede wszystkim utwory rockowe i metalowe. Ta dziewczyna ma na prawdę serducho do muzyki. Szperam wśród wielu różnych coverów na YT już kilka lat, ale tak bardzo emocjonalnie w każdy utwór, angażuje się tylko ta dziewczyna. Każdy z coverowanych utworów w jej wykonaniu to małe dzieł sztuki. Ona nawet z disco-polo zrobiła by coś wybitnego. Wśród kobiet grających na instrumencie- obecnych na YT nie ma sobie równych. Największe wrażenie zrobiła na mnie interpretacja Białej Flagi Republiki. Idę o  zakład, że Grzegorz Ciechowski jest gdzieś tam w lepszym świecie i uśmiecha się, że ktoś potrafi zagrać i zinterpretować ten utwór prawie tak samo świetnie jak on sam. 

https://www.youtube.com/watch?v=WR72A7y3hiA


To kanał który trzeba znać. A samą Wikę, podziwiać. 


link do kanału: https://www.youtube.com/user/vkgoeswild/videos








sobota, 8 sierpnia 2015

Kolejny kandydat do cytatu roku, czyli Warzycha pozazdrościł trenerom Widzewa.

Jakiś czas temu pisałem tekst o dwóch byłych już trenerach Widzewa którzy swoimi wypowiedziami udowodnili że ich poziom rozumu  logiki 'wyprzedza' obecną epokę. Dziś do tej dwójki można dołączyć Krzysztofa Warzychę. Ma w Górniku dwóch bramkarzy, doświadczonych na poziomie ekstraklasy: Sebastiana Przyrowskiego i Grzegorza Kasprzika. Aktualnie numerem jeden jest Przyrowski i gra na swoim stałym poziomie:  na bramkę Zabrzan oddano siedem strzałów, sześć z nich Przyrowski puścił do siatki. Czyli wszystko co w kierunku bramki, to wpada. Można by było zaoszczędzić na pensji dla Przyrosia, i powiesić w bramce ręcznik, efekt byłby identyczny.
  Mimo tego wszystkiego, trener Warzycha postanowił zaszokować wszystkich i stwierdzić, że w gruncie rzeczy Przyrowski gra solidnie, i wciąż czeka na udaną interwencję Sebastiana. Dokładny cytat brzmi tak:
Sebastian wygrał rywalizację na obozie i poza wpadką w meczu z Wisłą gra całkiem poprawnie. "Zdaję sobie sprawę, że statystyki mówią jednak coś innego. Bramkarz Piasta wybronił dwie, trzy sytuacje bramkowego i jego zespół wygrał derbowy mecz. Sebastian nie miał jeszcze takich interwencji na wagę punktów, ale czekamy na nie. Inna sprawa, że liczymy, że w ogóle nie będzie do nich dochodzić. Podsumowując, jego pozycja w bramce jest solidna" 

Przyrowski puścił wszystko co możliwe a Warzycha mówi, że gra solidnie, choć sam stwierdził statystyki mówią co innego. To jakby powiedzieć, że Stalin czy ISIS to w sumie ludzie godni naśladowania, ale statystyki i czyny mówią co innego. Albo że Dinamo Batumi czy Dinamo Tbilisi  to najlepsza drużyna w Europie, mimo iż nigdy nie przebrnęły przez eliminacje LE i LM.  Logika godna mistrzów: Wojciechowi Stawowemu, Rafałowi Pawlakowi i Platformie Obywatelskiej. Z niecierpliwością czekam na kolejne wywiady Roberta Warzychy!

Druga sprawa, tym razem krócej.

Polska sztangistka Marzena Karpińska po raz drugi została przyłapana na stosowaniu dopingu. Nie wiem jak bardzo trzeba być ciężkim umysłowo, aby po raz drugi powtarzać ten sam błąd. Albo niech doczyta co może brać a co nie, albo niech zmieni lekarza. Bo to za dobrze o niej nie świadczy. A przecież 3 razy zdobyła medal ME i Mistrzostw Polski. Jeśli badanie próbki B potwierdzi wynik( a pewnie tak będzie), to w takim przypadku zawsze jestem za jednym rozwiązaniem:

a) dożywotnia dyskwalifikacja
b) zwrot wszystkich medali i tytułów
c) zwrot kosztu wyszkolenia
d) zakaz pracy z młodzieżą i dziećmi przy sporcie
e) zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji przy sporcie

Sama Karpińska nie widzi w tym co się stało, żadnego problemu. Mówi tylko, że szkoda i że ma inny pomysł na życie. Byle nie przy polskim sporcie.


poniedziałek, 13 lipca 2015

Panie Berg, kończ pan...



Henning Berg piłkarzem był dobrym, to nie podlega dyskusji. Co do trenerki, to niestety co wypowiedź sam się pogrąża. Facet nie chce nie umie przyznać się do porażki, i do tego że skopał. Ot zobaczcie fragment dzisiejszego wywiadu dla onetu:


Dlaczego Legia popełniła tak dużo błędów w obronie? W rundzie wiosennej nie traciła wielu bramek, w piątek gra nie wyglądała dobrze.


Pierwsze dwie bramki padły przypadkowo. Najpierw Lewczuk, Broź i Kucharczyk nie wybili piłki spod pola karnego i sami sobie narobiliśmy problemów. Przy drugim golu nie upilnowaliśmy rywali wbiegających w nasze pole karne. Piłka mogła spaść pod nogi któregoś z legionistów, a trafiła do Kamińskiego. W drugiej połowie musieliśmy zaatakować, a Lech grał świetnie z kontry i stwarzał kolejne okazje.
Sami zobaczcie jak to brzmi, Lech miał gigantyczną przewagę, mógł strzelić nie 3 a tuzin goli, a facet mówi że w sumie bramki przypadkowe, i że gdyby nie padły to wynik mógłby być inny. Trener Berg chyba zapomniał, że piłka jest też grą błędów i wygrywa ten kto popełni ich mniej. Berg jest mistrzem mydlenia oczu po porażce, i "spychania" winy na innych. Facet zamiast narzekać i opowiadać dyrdymały w wywiadach powinien w końcu złapać drużynę za pyski i zmusić do walki i biegania. I zaprzestać eksperymentów typu obrońca w pomocy. Bo może się obudzić w Oslo, wywieziony przez doprowadzonych do ostateczności fanów. Gdybym był kibicem Legii, już dawno( po koncertowo przegranym mistrzostwie kraju) składałbym się na bilet powrotny dla pana trenera Berga. Może drugie z rzędu przegrane mistrzostwo( bo w nowym sezonie to Lech będzie głównym kandydatem do mistrza) uświadomi paru osobom w klubie, że Berg po prostu nie podołał polskiej lidze. Wszak wiadomo, że na piłkarskiej prowincji czasami jest trudniej o tytuły.





środa, 17 czerwca 2015

Polski piłkarz w pigułce, czyli przemyślenia Łukasza Brozia.

Do napisania tej notki, zainspirował mnie jeden z niedawnych tekstów na Weszło!(http://weszlo.com/2015/06/15/broz-czlowieku-masz-ty-jakas-elementarna-godnosc-sportowca/) 

W skrócie: Łukasz Broź wypowiedział się w jednym wywiadów w ten sposób: 


Czujemy zmęczenie fizyczne i psychiczne. Rozegrałem w sezonie ponad 40 meczów. Jego trudy dają o sobie znać. Na pewno podczas zajęć z kadrą nie czułem świeżości.






noż kur..czaki. Chłop nie jest jakoś nadmiernie eksploatowany, w 2015 jak na razie rozegrał 15 spotkań( roku 2014 nie bierzmy pod uwagę, bo Legia miała od 14 grudnia równy miesiąc urlopu) więc to chyba nie najlepiej świadczy o nim jako zawodniku i sportowcu skoro już po pierwszych spotkaniach czuje zmęczenie. Przyjęło się w naszym kraju, że należy współczuć piłkarzom bo nie mają praktycznie wolnego. I że koniec sezonu = urlop. W Anglii nie mają jakoś problemów żeby grać zimą, grać w święta, grać praktycznie bez przerw. Tam nikt nie narzeka, że jest zmęczony, że nie ma sił, że sezon jest ciężki. Piłkarze w Anglii, Francji, Niemczech, Hiszpanii nigdy nie powiedzieli by takich słów publicznie, bo wiedzieli z jakim śmiechem, wstydem i publicznym upokorzeniem by się to skończyło. A polski piłkarz zawsze ma pod górkę. Wyobrażacie sobie Daniego Alvesa, który urlop będzie miał króciutki( o ile w ogóle będzie go miał) mówiącego podczas Copa America, że jest zmęczony, nie czuje się na siłach i chce odpocząć? Przecież on: a) został by wyśmiany b) nie miałby życia w rodzimych mediach c) kto wie czy nie został by wywalony z kadry( ale Dunga i tak by nie miał jaj do takiej decyzji). Po za tym kto jak to, ale piłkarz drużyny która modelowo przerżnęła niemal pewny przez sezonem tytuł mistrzowski, powinien przestać przestać pieprzyć dyrdymały w wywiadach tylko zabrać się do dziesięć razy intensywniejszych treningów aby odzyskać mistrzostwo. Ale mówić jest łatwiej niż robić. Mamy dopiero czerwiec a Broź już myśli o leżeniu pod palmami. To nie jest zdrowe i logiczne podejście. Logicznie myślący i mający jakąś ambicję piłkarz, zacząłby pracować więcej i więcej aby odbudować formę i dać z siebie 100% w nadchodzącym sezonie . Ale co my tam wiemy, piłkarze to mają ciężko, nie to co my zwykli ludzie..... Brakowało tylko tekstu o przesadzonych wymaganiach, zbyt dużych oczekiwaniach i ogromnej presji. I mielibyśmy polskiego piłkarza w pigułce. Broź pokazał w wywiadzie, że tak naprawdę nie miał dużej ochoty na dwumecz z Gruzją i Grecją i najchętniej olałby reprezentację oraz kolegów z kadry i położył się pod palmami. Przykładu młodszym kolegom z kadry to on nie daje. Mam nadzieję, że Linetty i reszta młodzieży poobserwuje bardziej Lewandowskiego czy Kubę niż Brozia i resztę 'gwiazdek' z polskiej ligi.

wtorek, 12 maja 2015

mniejsze zło? Wcale nie. Racjonalny wybór.

Przed nami II tura wyborów prezydenckich. Zewsząd słychać, że wybór Dudy to ogromne zagrożenie, że wariat, że sterowany przez Kaczyńskiego. Tylko ci wszyscy atakujący, to głównie ci którzy popierają Bredzisława Bronisława Komorowskiego.  A mi się wydaje, że jego wyborcy to głównie ludzie którzy wiedzę o polityce czerpią z 'jedynych słusznych' mediów i o zgrozo z Gazety Wyborczej. A wiadomo, że tam miłościwie panujący nam prezydent przedstawiany jest jako jedyny sprawiedliwy. Propaganda jak za PRL. A faktem jest, że za kadencji prezydenta- rezydenta( świetnie sformułowanie zaczerpnięte od Grzegorza Brauna!) :
  - podniesiono wiek emerytalny
  - wyprzedano polskie lasy
  - podniesiono wszelkie możliwe podatki
  - próbowano wyprzedać polskie ziemie
  - wybuchła afera podsłuchowa, która właściwie nie została rozliczona
  - nie sprowadzono wraku tupolewa do kraju
  - nadal nie wiadomo co tak właściwie się stało 10.04.2010
  - posłowie robią co chcą, nie rozliczają się z podróży
  - dług publiczny cały czas rośnie
- doszło do kradzieży( bo tak to trzeba nazwać) pieniędzy ludzi z OFE
 - wybudowano stadion narodowy, za niebotyczny koszt
- kolejny ogrom młodych, zdolnych ludzi pracuje i mieszka za granicą
- jeden z ministrów mówi, że Polska istnieje tylko teoretycznie, i że to h..., dupa i kamieni kupa
- prezydent nie chce/ nie potrafi wyjaśnić swoich powiązań z WSI
- prezydent śmieje się w twarz wszystkim rodakom i unika debaty z kontrkandydatami podczas wyborów
- po upublicznieniu afery podsłuchowej, funkcjonariusze robią bezpodstawne przeszukanie w siedzibie WPROST
- Prezydent nie raz, nie dwa ale wiele razy ośmiesza nas na arenie międzynarodowej

i tak dalej można wymieniać, dnia by nie starczyło. I teraz pomyślcie czy chcecie kolejnych 5 lat takich rządów i dalsze ośmieszanie oraz degrengoladę naszego państwa czy w miarę normalne( nie mówię że dobre i idealne) rządy człowieka który umie się wysławić, zna zasady savoir-vivre, potrafi mówić z pamięci, ma honor i  pojęcie o tym co robi. Zastanówmy się czy warto wybierać Komorowskiego i dalej w tym kraju trzeźwieć z marzeń.  Dlatego apeluję, nie siedźcie na kanapie, tylko ruszcie tyłki i zagłosujcie na moją i waszą przyszłość. Przetrwajmy do wyborów parlamentarnych  , a potem spróbujmy obalić leśnych dziadków z wiejskich głosując na antysystemowców.  Mam tylko nadzieję, że Paweł Kukiz po swoim doskonałym wyniku pójdzie po rozum do głowy i połączy swoje siły z KORWiN, z Grzegorzem Braunem, z KNP I RN. I że do wyborów parlamentarnych pójdą razem.  Bo w nich jest przyszłość. I waszej chęci do zmian. Mam tylko nadzieję, że frekwencja będzie wyższa, bo frekwencja w I turze nie napawa optymizmem. Ale mnie to mało zdziwiło, wszak ostatnie lata rządów platformersów obrzydzić politykę mogły każdemu.


sobota, 11 kwietnia 2015

Andrzej Piaseczny- Kalejdoskop (2015)

Nie wiem co mnie podkusiło, żeby sięgnąć po nową płytę Piaska. Daleko od moich 'rejonów' muzycznych, barwa głosu za którą nie przepadam, proste popowe piosenki. Ale reklama w mediach zrobiła swoje, i zdecydowałem się zobaczyć jak Andrzej Piaseczny poradził sobie ze śpiewaniem coverów.
 Sięgając po tę płytę spodziewałem się, że sięgnie po utwory jakichś popowych wykonawców których codziennie słyszymy w RMF FM czy Zetce. Niestety sięgnął po utwory, których nigdy nie dał rady by zaśpiewać. Bo takie rockowe pomniki jak 'Do kołyski' Dżemu, 'List' Heya  czy 'Ostatni' Edyty Bartosiewicz nie powinny być śpiewane jako covery. Bo to w 99% wyjdzie karykaturalnie. Takie śpiewanie klasyków nikomu( wyjątkami potwierdzającymi regułę: Katie Melua i Joe Cocker) nie wyszło na dobre. Piasek zapomniał również że w niektórych utworach nie powinno się a wręcz nie można majstrować przy muzyce( jak to kiedyś dobrze ujęła moja koleżanka- za przerobienie niektórych utworach powinno się zarobić maczetą w twarz). Jedyny plus, to kapitalnie brzmiąca warstwa symfoniczna.
   I właśnie gdyby Andrzej Piaseczny zdecydował się przerobić i zaśpiewać utwory typu 'Zanim Zrozumiesz' Varius Manx( ten utwór również znajduje się na płycie) to byłaby to świetna płyta z coverami w wersji orkiestrowej. Ale gdy  jego głos( typowo popowy) bierze się za rockowe pomniki to brzmi to nieco karykaturalnie. To tak jakby Maryla Rodowicz czy inna Doda nagrały płytę z coverami Metallici czy Queen. Coś się nie zgadza. Trzeba mierzyć siły na zamiary, i nie porywać się na rzeczy których się nie da rady zrobić. Piasek tłumaczył, że to płyta z utworami które lubi i które go wzruszają. Cóż, postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko i nie poradził sobie. O wiele lepiej na tej płycie wypadają utwory całkowicie premierowe. Dopasowane do możliwości Piaska, i  kapitalnie zaaranżowane. I to jest najmocniejszy punkt tej płyty.
 Piasek sam mówi w wywiadach że to jego najlepsza płyta. Ale dla mnie miewał lepsze momenty. Najbardziej osobista jak najbardziej, ale raczej nie najlepsza. Kto chce niech przesłucha, ale lepiej wyjść i wybić browara w plenerze, piękna pogoda za oknem.



                                                                                                                   ocena: 1,5/10

poniedziałek, 23 marca 2015

Suarez- człowiek ze złotym pistoletem

Wczorajszy mecz Barcelony z Realem miał spowodować, że znów zatrzyma się świat. I tak w istocie było. Wczorajsze Clasico może nie było najlepsze w historii pod względem sportowym ale jak zawsze działo się dużo. Bardzo dobrze, że piłkarze obu ekip zapomnieli już co się działo podczas spotkań za kadencji Jose Mourinho w Realu, i na boisku między zawodnikami panował względny spokój.

Może to banał, ale każdy to powtarzał. Klasyk rządzi się swoimi prawami. I nie ważne czy grałeś wcześniej źle i przegrywałeś mecz za meczem. W Gran Derbi może zdarzyć się wszystko. I nie inaczej było tym razem. Barcelona miała wysoko wygrać klasyk, nie było ekspertów którzy twierdzili by inaczej. Ale we wczorajszym meczu wyglądało to inaczej. Barcelona została zaskoczona intensywnością Realu. Spodziewała się, że tak jak bywało dotychczas Real się cofnie i będzie czekał spokojnie na kontry. To zaskoczenie spowodowało, że to Real w I połowie miał pełną kontrolę nad meczem. I nie przeszkodził im nawet gol Mathieu. Real nadal atakował, i wykorzystał jedną z kontr. Notabene bramka 1-1 przypominała bardzo to co stało się w poprzednim Clasico na Bernabeu. Barca ma sytuację na 2-0, nie wykorzystuje jej i moment później wyprowadzę kontrę która kończy się golem na 1-1. Real mógł wygrywać do przerwy, ale Bale udowodnił swoją formę i fatalnie spudłował z kilkunastu metrów. Barca zagrała najgorszą połowę od porażki w Sociedad na początku roku. Grała wolno, bez pomysłu. Jakby w ogóle nie wyszła na boisko. Boczne sektory boiska gdzie powinni rządzić Alves i Alba były zdominowane przez Marcelo, który zagrał wybitną pierwszą połowę. Jedynymi godnymi wyróżnienia był tylko duet Pique-Mathieu który czyścił co mógł.
 
Druga połowa wyglądała zupełnie inaczej. Realowi jakby odcięło prąd i nie zagrali tak mądrze jak wcześniej. Barca tylko czekała na ten moment, i zaatakowała. Czego efektem był gol na 2-1, autorstwa Suareza. To jeden z najładniejszych goli, który padły w 2015. Przyjąć piłkę w taki sposób jak to zrobił El Pistolero potrafi tylko garstka piłkarzy. Zresztą zobaczcie sami: 

Barca miała jeszcze całe multum okazji do strzelenia kilku goli, ale Neymar luz i drybling godny Ronaldinho czy Messiego połączył wczoraj ze skutecznością godną piłkarza z naszej Ekstraklasy a nie z najlepszej ligi świata. 
Natomiast wracając do Suareza. Fantastycznie wczoraj się na niego patrzyło. To był ten Luis którego Barcelona potrzebowała. Mało który zawodnik tak jak Suarez potrafi inteligentnie poruszać się między obrońcami na linii spalonego, by w odpowiednim momencie idealnie 'skleić' piłkę i zgubić obrońcę.  Początki Suareza były fatalne. Nie dość, że nie dogadywał się na boisku z Neymarem i Messim to jeszcze jego skuteczność szwankowała. Nie dziwne więc, że grał coraz bardziej zirytowany. A wiadomo, czym to się mogło skończyć- kolejnym jego 'wybrykiem'. Na szczęście po kilku miesiącach zaczął już grać na pamięć z partnerami z ataku, i trochę się wyluzował. Czego efektem jest kapitalna gra, i całkiem niezłe już statystyki. Barcelona potrzebowała takiej wyrachowanej, nieco egoistycznej '9' która w pojedynkę potrafiłaby przesądzić o wygranej kiedy Messi gra słabiej. Luis nie dość że spełnia te wymagania, to jeszcze nie ma problemu z tym, że to nie on a Messi własnie jest największą gwiazdą. Suarez robi swoje i nie ogląda się na innych. Tylko wciąż czasami wyłącza mu myślenie w polu karnym i zalicza gigantyczne pudło. Ale to wyjątki. Barca z trio MNS jest groźna dla każdego i może wygrać potrójną koronę o czym marzą wszyscy w katalonii. 

Natomiast co do Realu, to moim zdaniem przyczyną porażki Z Barcą i ogólnie słabej formy w ostatnich tygodniach jest brak rotacji i ciągłe granie tym samym składem. Ancelotti zapomniał chyba, że Kroos czy Ronaldo to nie maszyny i potrzebują odpoczynku. Inna sprawa, że Real nie ma kim zastąpić swoich filarów, więc tu pretensje może mieć do siebie tylko sam Carletto. Niby jest Chicharito, ale nie gra na tyle dużo aby móc obiektywnie zobaczyć czy się nadaje jako rywal/zmiennik Benzemy. Bale z kolei, który miał udowodnić swoją klasę, z tygodnia na tydzień gra coraz słabiej, i coraz bardziej możliwy jest jego powrót do Anglii, gdzie pewnie znów będzie błyszczał. Zrobiono temu Walijczykowi dużą krzywdą, sprowadzając go tak wielkiego klubu jak Real. Real wcale nie będzie miał łatwiej, bo nadchodzi Kwiecień, i gra co 3 dni. Więc nie będzie czasu na odpoczynek. A w międzyczasie jeszcze zgrupowanie kadry. Moim zdaniem kto w połowie przyszłego miesiąca będzie bez większych strat punktowych, ten będzie mógł już świętować mistrzostwo Hiszpanii. Jedynym czarnym akcentem były wczoraj 'tradycyjne' udawania i nurkowania piłkarzy. O ile w przypadku Ronaldo to norma, i można się do tego przyzwyczaić to takiemu piłkarzowi jak Mascherano nie wypada tego robić. 

czwartek, 5 marca 2015

Koniec Świata- Kury(2015)

Po 3 latach przerwy( świetna płyta Hotel Polonia z 2012 r.) Koniec Świata szykuje się do wydania nowej płyty. Jak na razie zaprezentowano pierwszy singiel. I jest bez zaskoczeń, czego można było się spodziewać. 
  Bo Koniec Świata nie idzie drogą Happysadu i nie eksperymentuje z muzyką. I wychodzi na tym świetnie. Niby muzycznie wciąż grają to samo, ale do tej muzyki się wraca. Cały czas. To wciąż świetne, typowo rockowo-punkowe granie. Niemal tradycyjnie muzykom towarzyszy świetna sekcja dęta, nadająca zespołowi brzmienie , którego nie sposób pomylić z żadnym innym. Jacek Stęszewski- wokalista grupy udowadnia, że odnajduje się w różnych, pozornie rytmach. Wszak wydał kapitalną solową płytę 'Księżycówka', która odbiega od tego co robi zespół. Bo płyta jest utrzymana w klimacie poezji śpiewanej. 
   Jego autentyczność i energia daje radę i w ostrym, rockowym wydaniu jak i w łagodniejszym, lirycznym repertuarze.  Duża ilość utworów zespołu nawiązuje do historii, nie inaczej jest w tym przypadku. Tekst utworu 'Kury' nawiązuje do Józefa Piłsudskiego i jego słów na temat naszego społeczeństwa i polityków. Które raczej zna każdy ;) Ja osobiście uwielbiam zespoły, które nie boją się podejmować trudnych tematów i nie są tzw. poprawni politycznie. Koniec Świata już kilka razy takie tematy podejmował( utwory: 'Hotel Polonia, 'Liubliu', czy 'Jezus') i za każdym razem wychodziło to dobrze. Teraz również wyszło. Bardzo dobrze, że są w Polsce zespoły które w sposób 'muzyczny' przybliżają historię kraju, bo ze znajomością jej wśród Polaków jest słabo. Skoro nie mają szans na poznanie jej bliżej w szkołach to może muzyka? Oby więcej takich zespołów i takich utworów. Czekam na całą płytę z niecierpliwością, premiera przewidziana jest na jesień 2015 r.
 

wtorek, 17 lutego 2015

O przewidywaniach na LM i standardach dziennikarskich słów kilka...

Wraca Liga Mistrzów. Wreszcie, bo to trochę nudno się zaczynało robić. Dawno nie było takiej fazy grupowej, gdzie dość trudno jest przewidzieć jest co się wydarzy. Dużo, bardzo dużo pozmieniało się  od fazy grupowej. Poniżej zaprezentuje moje typy w kilku zdaniach.

1) PSG-Chelsea

awans: Chelsea

Chelsea jest naprawdę w gazie, zdecydowanie lideruje w Premier League. Mourinho to specjalista od dwumeczów, nie zdziwię się jeśli w pierwszym meczu Chelsea zagra na 300% i wygra spotkanie żeby drugi mecz 'zabić' i ustawić się całą drużyną na swojej połowie. PSG natomiast nie jest w zbyt wysokiej formie mówiąc delikatnie. Sam Zlatan nie wystarczy na The Blues. Ani Cavani ani Lavezzi ani Lucas obecnie nie zachwycają. I mają Sirugu w bramce, który dla mnie jest bardzo 'elektryczny' i może w najmniej spodziewanym momencie zrobić 'Cabajadę' albo skopiować Mariusza Pawełka. Chelsea ma natomiast Courtois, który jest w stanie sam wygrać Chelsea mecz.

Manchester City- Barcelona

awans: Barcelona

 City to taki zespół, który potrzebuje dużego sukcesu w europie żeby zaczęto go traktować jak europejskiego mocarza. Bo o ile w Anglii to ścisły top, to w Europie na razie nie radzą sobie najlepiej. Ważny dla City będzie powrót Aguero. Bez tego zawodnika nie ma ofensywy w klubie z Manchesteru. City. Ważny też będzie pomysł na grę City wymyślony przez Pellegriniego. Jeśli City będzie chciało grać z Barcą w piłkę, to polegnie z kretesem i przyjmie kilka bramek. City musi zaczekać na FCB na swojej połowie i próbować kontrować. Bo ma do tego zawodników. Ale ważniejsze dla 'Obywateli' będzie czyste konto w pierwszym meczu. Jeśli City będzie zostawiało dużo miejsca przed polem karnym to Hart będzie cały czas pod ostrzałem. A im więcej strzałów w stronę bramki City tym gorzej sobie reprezentant Anglii radzi. Barca natomiast jest chyba w najlepszej formie od kilku lat. Od porażki z Sociedad na samym początku roku, zanotowała 11 kolejnych zwycięstw. Przekonujących trzeba dodać. A grała z nie byle kim bo z Atletico Madryt czy Bilbao. W świetnych wynikach FCB duża jest zasługa będących w wybitnej formie: Busquetsa,Pique oraz Neymara. Nie mówiąc o Messim, który cały czas przesuwa granicę swoich możliwości. Piłkarz z innej galaktyki. Wymazuje wszelkie rekordy, i staje się coraz lepszy. Mówiono że nie umie grać prawą nogą, to od razu 'przyjął wyzwanie' i prawie połowę goli w tym sezonie strzelił właśnie prawą. Mówiono, że nie angażuje się w defensywę- bach, biega po całym boisku, cofając się po piłkę aż pod linię środkową. Odnajduje się wszędzie i na '9' na prawym skrzydle i w pomocy. Również Suarez zaczyna w końcu rozumieć grę Barcy, czego dowodem było niezłe wejście z ławki w meczu z Levante i strzelony cudowny gol( bramka weekendu bezapelacyjnie).

Bayer Leverkusen- Atletico Madryt

awans: Atletico

Tu faworyt może być tylko jeden. Bayer już raczej nigdy nie powtórzy awansu do finału LM, jaki miał miejsce w 2002 r. To obecnie w LM kopciuszek, który musi się martwić co roku a awans z grupy a potem o łatwego rywala w 1/8. Nie mają żadnego argumentu aby postawić się Atleti.   Śmiało można wysoki wynik w dwumeczu. Leverkusen ma tendencję do odpuszczania gry gdy mecz się nie układa. Gdy strzeli im się pierwszą bramkę, Bayer już raczej nie odpowiada. Natomiast Atletico, zrobi wszystko żeby zdobyć w tym roku LM. Nawet kosztem ligi. Strzałem w 10, okazał się transfer Torresa- widać, że powrót do domu mu służy. Jedynym słabym punktem, są bramkarze którzy mnie nie przekonują. Nie są zbyt pewni siebie. Leverkusen może to wykorzystać, bo Kiessling potrafi wykorzystywać błędy bramkarzy jak nikt.

Juventus- Borussia Dortmund

awans: Juventus

Pisałem już w ostatnim tekście. W Futbolu wszystko się bardzo szybko potrafi pozmieniać. Gdyby mecz odbywał się na początku sezonu to trudno byłoby wskazać faworyta. Ale sezon zweryfikował cele klubów. Juventus leje wszystkich w Serie A, zdecydowanie lideruje. Ma Teveza w dobrej dyspozycji, wspaniale schodzącego ze sceny Pirlo, doskonałego Vidala.  A BVB ta karykatura ekipy, która 2 sezony wstecz grała w finale Ligi Mistrzów. I bardziej niż o LM musi drżeć o utrzymanie się w lidze. Bo do tego bardzo daleko.  Gra obronna w zasadzie nie istnieje, Hummels który był przymierzany do Barcelony w obecnej formie to może grać w Lechii  Legii.  Gol który BVB straciło z Augsburgiem jest do teraz hitem internetu. W ataku natomiast wielka improwizacja, bazowana na przebłyskach Reusa i momentach dobrej gry Immobille. Borussia ma wspaniałych zawodników, ale nie ma ekipy. I to zadecyduje o braku awansu. Choć wynik może być na  styku.

Schalke- Real Madryt

awans: Real

Doprawdy nie wiem co musiałoby się wydarzyć, aby Schalke choć zbliżyło się w tym dwumeczu do triumfatora LM. Może powinni zgłosić się do Edynburga do Instytutu Roślin aby sklonować Huntelaara, tak jak sklonowano tam Owcę...  Pojedyncze gwiazdki jak Draxler, Howedes czy Barnetta nie wystarczą. Schalke zmaga się również z brakiem solidnego bramkarza na poziom LM bo Ralf Fährmann( z całym szacunkiem, bo na ligę jest znakomity) niezbyt nadaje się na poziom fazy pucharowej LM. Atutem Schalke w dwumeczu może być pierwszy mecz u siebie. Jeśli uda im się strzelić co najmniej bramkę i zachować czyste konto, to kto wie jak zareaguje Real jak będzie pod ścianą... Może tak jak Atletico w rewanżu z Barcą w Pucharze Króla 2015? Real też ma swoje problemy. Cristiano w ogóle  nie wszedł w 2015 rok, każdy jego występ jest słaby jak na niego. Apogeum była porażka 0-4 z derbach Madrytu z Atletico, gdzie Cristiano w ogóle prawie nie było na murawie. Madryt zmaga się również z urazami, wykluczone są występy Ramosa i Jamesa Rodrigueza czyli tych którzy na pewno by w tym meczu zagrali. Bardzo prawdopodobne że środku obrony wyjdzie para Varane-Pepe lub Varane- Nacho. Środek obrony to będzie zdecydowanie pięta achillesowa i coś co Schalke musi wykorzystać. Ten mecz będzie idealny na przełamanie strzeleckiej niemocy dla Ronaldo. Cristiano czuje już na plecach oddech Messiego, który dogania w ilości bramek w lidze i jak całym sezonie. Asyst już ma więcej.

Szachtar- Bayern

awans: Bayern

Szachtar jest kompletnie nieobliczalny. Jest zdolny zarówno do wielkich, wybitnych spotkań jak i wielkich wtop. Jednakże okoliczności są trochę dziwne. Donbas Arena w Doniecku nie daje się jak na razie do rozgrywania meczów, Szachtar rozgrywa mecze we Lwowie, gdzie oczywiście nie ma takiej atmosfery jaką mieli w Doniecku. Napięta sytuacja polityczna również nie wpływa korzystnie na zespół. Bardzo dużo graczy z klubów ukraińskich w obawie o życie bądź wcielenie do armii ukraińskiej( szczególnie Brazylijczycy, którzy przyjęli ukraińskie obywatelstwo) uciekło z kraju. Szachtar jednak ten problem ominął. Ale w wypowiedziach piłkarzy słychać, że nie skupiają się tylko na piłce ale na tym co się dzieje w polityce. Bo oni teraz niczego nie mogą być pewni. Bayern natomiast dopiero ostatnim 8-0 z HSV wskoczył na właściwe tory. Bo po powrocie do ligowej piłki nie zachwycał. Bayern, jeśli zarygluje środek pola i będzie szybko przemieszczał piłkę do ataku, to może nastrzelać ekipie z Doniecka kilka bramek już w pierwszym meczu i spokojnie zamknąć rywalizację. Co ciekawe media niemieckie prognozują, że Lewandowski może nie wyjść w pierwszym spotkaniu z Szachtarem. Co znów wzmaga głosy o tym, że Guardiola nie lubi '9'.

Arsenal- Monaco

Awans: Arsenal

Monaco chyba jest za mało doświadczoną ekipą, aby poradzić sobie z Kanonierami. W Ligue 1 też idzie tej ekipie w kratkę. Tej ekipie potrzeba jakiegoś triumfu nad gigantem. Zdołali wypożyczyć Stekelenburga i kupić Berbatova, dwóch solidnych piłkarzy obytych na międzynarodowym poziomie. Ale to za mało. Może gdyby grali pierwszy mecz u siebie? Chociaż Arsenal już nie takie rzeczy wyczyniał. Więc nie zdziwiłbym się, gdyby kanonierzy zagrali padakę i Monaco by awansowało. Co interesuje polskich kibiców, to na pewno Wojciech Szczęsny. Wątpię jednak aby wyszedł w pierwszym składzie, konflikt z Wengerem jest nadal zbyt świeży i musi trochę czasu upłynąć aby Szczęsny wrócił do bramki. Ale latem pewnie zmieni klub. Arsenal jest teraz na fali wznoszącej, gra niezłą piłkę. I to mimo wszystko to chyba właśnie klub z Emirates zawita w 1/4 finału.

Basel- Porto

Awans: ?

Jedyna para, gdzie nie sposób wskazać faworyta.  Obydwa kluby na podobnym poziomie, z podobnymi wynikami w tym sezonie. Wynik może pójść w każdą stronę, ja osobiście skłaniam się ku Basel bo już kilka razy zagrali tak że ręce same składały się do oklasków. I to dla mnie właśnie będzie hit 1/8 LM. Nie City- Barca, nie PSG- Chelsea, nie Juve- BVB ale właśnie Basel-Porto bo tu nie będzie kalkulacji.



W drugiej części miałem napisać coś o 'DurczokGate' ale szkoda na to tracić czasu. Ale oczywiście Durczok został już osądzony.  W naszym kraju lubimy skazać i linczować człowieka, jeszcze przed startem śledztwa i wyrokiem skazującym. Jeśli Durczokowi zostało by coś udowodnione, to oczywiście powinien zostać: a) surowo i bezwzględnie ukarany, b) już nigdy nie powinien pracować w żadnych mediach. Bo jego wiarygodność byłaby nadszarpnięta na tyle, że nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek go zatrudnił. Ale wszystko na razie w sferze domysłów. Po za tym co Durczok robi w mieszkaniu to jego prywatna sprawa, i udostępnianie zdjęć z jego sypialni, jego domu jest po prostu słabe. I nijak ma się do 'zarzutów' o molestowanie. WPROST idzie w złą stronę, staje się tabloidem grającym w lidze Super Expressu czy Faktu, czyli w sumie słabo. A właśnie Super Express- ironia losu, że najbardziej oburza się prezes gazety w której pokazywano zdjęcia z pogrzebu Przybylskiej, mimo wyraźnej prośby rodziny o poszanowanie prywatności.

wtorek, 3 lutego 2015

Blog roku 2014.



Muzycznimaniacy! Tak jak w zeszłym roku biorę udział konkursie Onetu na blog roku 2014. Każda pomoc mile widziana! :) I pamiętajcie że dobry uczynek zawsze procentuje ;)

sobota, 31 stycznia 2015

W co gra Widzew?

W Widzewie albo nie mają świadomości w jakiej sytuacji znajduje się klub i jaką ma obecnie opinię albo mają tyle odwagi że nie przejmują konsekwencjami swoich czynów.
   Wczoraj minął termin zgłoszenia stadionu wyznaczony przez PZPN, a Widzewie nadal nihil novi.
   Odpadły obiekty w Piotrkowie( klub chciał sfinansować dopasowanie obiektu do I ligi, ale      rozmowy trwały za długo i władze Piotrkowa powiedziały 'nie), władze Łodzi chciały sfinansować przystosowanie SMS w Łodzi do I ligi, ale Widzew kręci strasznie nosem. Plotka głosi, że miasto chciało to sfinansować ze środków na...budowę stadionu Widzewa. I w ten argument mogę uwierzyć, bo wtedy możliwe że budowa stadionu by się znowu przesunęła. Jednakże w zdrowym układzie na linii miasto-klub powinno być tak, że miasto nie dokłada do niczego co związane z klubem. Klub powinien utrzymywać się sam, a jak tego nie potrafi to niech gra w III czy IV lidze gdzie koszty utrzymania klubu są dużo niższe. Widzew najchętniej grałby w Byczynie, ale na to co zrozumiałe nie zgadza się PZPN. Bo jaki interes miałby w grze Widzewa w takiej dziurze( z całym szacunkiem dla Byczyna)? Żaden. Widzew też by nie wyszedł nawet na '0', bo stadion jest bardzo mały i wpływy z biletów nie byłyby większe od kosztów.  PZPN ma w sobie dużo dobrej woli, chciał przyjechać i zwizytować stadion SMS w Łodzi, ale Widzew nie za bardzo ma chęć grać w tym mieście delegacja PZPN zrezygnowała z przyjazdu. Widzew musi zrozumieć, że są w momencie w którym kręcić nosem nie mogą. Nie dość, że termin zgłoszenia minął wczoraj to sytuacja w tabeli i sytuacja finansowa też wygląda fatalnie. Jak ten impas może się skończyć, tego nie wiadomo. Ale Widzew musi iść na kompromis bo może się skończyć źle. Bo wątpię aby planowali się wycofać z rozgrywek, skoro zatrudnili trenera Stawowego, pojechali na obóz do Turcji, planują transfery. Michał Kulesza, rzecznik Widzewa, nie chce rozmawiać na ten temat, mówi  krótko: 'poinformujemy'. Ciekawe czy będzie jeszcze o czym, bo PZPN w nieskończoność czekać nie będzie.

czwartek, 29 stycznia 2015

Kompletna metamorfoza czyli od Bernabeu do Calderon

Ależ ten futbol jest przewrotny.Gdyby ktoś po meczu z Realem, w którym Barcelona przegrała 1-3 powiedział mi, że Barcelona będzie w 1/2 Pucharu Króla( grając na dobrym poziomie!) a nie będzie tam ani Realu ani Atletico to bym mu chyba delikatnie zwrócił uwagę że jest niespełna rozumu. Ale futbol ma już to do siebie, że wszystko potrafi się zmienić w ciągu kilku tygodni. Ileż to było takich sytuacji, że zespół który miał szansę na mistrzostwo, puchar kraju i puchar europy w kilka dni przegrywał wszystko( vide Benfica sezon czy dwa temu która 2 razy straciła decydujące bramki w lidze i w LE już w doliczonym czasie gry).
 Barcelona po meczu w Madrycie w którym zagrała bardzo przeciętnie, grała coraz gorzej( wyjątkami 3-1 z PSG i 1-0 z Valencią). A kulminacją słabej gry był mecz z Realem Sociedad 4 stycznia przegrany przez Barcę 0-1. I ten wynik to najniższy wymiar kary. Oczywiście po tej 'wpadce' od razu odezwały się gazety które zaczęły wyciągać konflikty z szatni, ultimatum Leo itd. I kiedy wydawało się, że Enrique zostanie zwolniony, nagle wszystko się zazębiło. Pojęcia nie mam co się stało po tym nieszczęsnym Sociedad, ale Barcelona zaczęła nagle grać tak jak powinna. Nie dowiemy się raczej  czy to pogodzenie się Messiego z Enrique, czy Enrique nagle zrozumiał że nie zawsze rotacje są okej czy to ktoś z tylnego fotela steruje zespołem. A może to była zaplanowana zwyżka formy? Meczami z Elche( 4 mecze w krótkim odstępie, bilans 18-0) i Atletico( 3 mecze, trzy przekonujące wygrane) Barcelona pokazała, że z nią nadal się musi liczyć każdy. Szczególnie meczami z Atleti Barca mi zaimponowała. Drużyna Enrique ma dużą łatwość dostosowywania się do gry rywala, czego nie potrafiły drużyny Taty Martino czy Tito. Barcelona nie gra już na siłę środkiem, szuka różnych rozwiązań. Dość powiedzieć, że we wczorajszym meczu z Atleti strzeliła gola(!) po szybkim kontrataku(!!) i po rzucie rożnym(!!!). Kilka miesięcy wcześniej byłoby to kompletnie niemożliwe. Moim zdaniem kluczem było dojście w końcu do formy Busquetsa i kapitalna gra el tridente M-N-S. Busquets w końcu przypomniał sobie swoją grę za najlepszych lat i znowu ma wiele, ważnych odbiorów i jest skałą nie do przejścia na środku. Suarez może i ma jeszcze kłopoty z przyjęciem piłki, marnuje dużo okazji, ale ma to 'magiczne dotknięcie' które pozwala mu asystować tak jak wczoraj przy golu Neymara na 1-1. Właśnie, Neymar. Rany koguta, ależ on złapał dyspozycję. Szybki, zwinny, nieprzewidywalny. Przestał się 'rzucać' po każdym kontakcie. Nabrał masy mięśniowej, dorósł i teraz to on potrafi przestawić rywala. Strzela, podaje, asystuje. Lider pełną gębą. Za 2-3 lata złota piłka dla Neymara jak najbardziej w zasięgu. On nie stoi w miejscu, cały czas się rozwija. A Messi? Od mundialu był w dobrej dyspozycji, ale teraz jest w topowej formie. To on z Neymarem trzymają atak FCB w ryzach. Messi zaczął się cieszyć grą, bierze na siebie ciężar rozgrywania piłki, znów jest wszędzie sprawiając cały czas kłopoty defensywie rywali. Najlepiej ujął to wczoraj Diego Simeone:  "Sam Leo Messi jest bardziej niebezpieczny niż trio Cristiano Ronado - Karim Benzema - Gareth Bale". Fajną sprawą jest również, jego chemia w kontaktach z Neymarem i Suarezem. Rozumieją się bez słów i każdy z nich idealnie przewiduje następny krok jaki wykona kolega z drużyny. Cieszy również ogarnięcie się Alvesa, który zaprzestał wrzutek do 'nikogo' w polu karnym i zaczyna grać na miarę najlepszego prawego obrońcy świata, jakim był przez długi czas. Cichym bohaterem sezonu na razie jest Alba, który haruje za dwóch, i jest dosłownie wszędzie. Jego wczorajsze włączenie się do akcji przy golu na 3-2 przebija pendolino w każdym aspekcie. 10-15 sekund? tyle mu zajęło przemieszczenie się z jednego pola karnego do drugiego. Jeszcze słówko o Ter Stegenie. On powinien być pierwszym bramkarzem. Z całym szacunkiem do Bravo, który niemal Niemcowi nie ustępuje, ale detale mogą ważne w najważniejszych meczach. Te detale są po stronie Niemca. Chodzi mi o grę nogami i grę na przedpolu.  Ter Stegen gra nogami obecnie najlepiej na świecie, każde zaczęcie gry od bramki jest zagrożeniem dla rywali. Wczoraj mógł zaliczyć kapitalną asystę, ale Stevie Wonder, ślepiec z gwizdkiem, sędzia odgwizdał spalonego którego nie było. Tak samo wyjścia do piłki, Ter Stegen nie kalkuluje tylko rusza na futbolówkę nie patrząc na okoliczności. To bardzo cenne u bramkarzy.  Sędziowanie w ogóle w tym sezonie( a raczej szczególnie w tym sezonie) w La Liga jest skandaliczne. Nie ma meczu bez błędu sędziego. Wczoraj była kumulacja wszystkiego co złe u sędziów. Najpierw przyzwolenie na brutalną grę Atletico, potem najpierw niesłusznie odgwizdany karny a następnie nie podyktowany słuszny karny. W II połowie brak czerwonej kartki dla Ardy Turana za rzut butem i pozwalanie na polowanie piszczele szczególnie Messiego i Neymara. Sędziowie spieprzyli wszystko, co można było. Na koniec słówko o tym co prezentowali wczoraj gracze Atleti. Spotkałem bardzo fajne określenie na temat tego co robi Simeone w Madrycie: Simeone jak Frankenstein - wyhodował potwora i stracił nad nim kontrolę. Coś w tym jest. Atletico po utracie gola na 1-1 przestało myśleć o awansie, zajmując się przeszkadzaniem i polowaniem na kontuzje rywali. Jak że mi to przypominało Gran Derbi za czasów Mourinho w Realu. Całe szczęście, że nikt nie doznał kontuzji wczoraj. Atleti musi zrozumieć, że futbol to nie tylko zwycięstwa. Trzeba umieć przegrywać, i okazywać szacunek rywalowi. Atletico nie potrafi na razie ani jednego ani drugiego. Przed Simeone znów dużo pracy, tym razem w kwestii mentalnej.

 Barcelona mam nadzieję, wkroczyła na ścieżkę zwycięstw. Nastroje w Katalonii trochę uspokojone, przynajmniej do dwumeczu z Manchesterem City. Jeśli FCB potwierdzi w tym dwumeczu że jest zdolna do naprawdę wielkich meczów, to w tym sezonie może zdarzyć się wszystko łącznie z potrójną koroną, w co głęboko wierzę.
             




czwartek, 15 stycznia 2015

O gali mistrzów sportu i klubach w których nic nie jest normalne słów kilka...

Za nami gala mistrzów sportu 2015. Tym razem wyjątkowo bez triumfu Justyny Kowalczyk. I bardzo dobrze. Bo wybranie Justyny( do której mam ogromny szacunek) byłoby dużą krzywdą zarówno dla Kamila Stocha( zwycięzca PŚ, 2-krotny mistrz olimpijski), dla Wlazłego( Mistrz Świata, MVP MŚ) a a nawet dla Bródki czy naszych kolarzy. Osobiście wybierałbym między Stochem a Wlazłym, podobnie jak było na gali. Ostatecznie wybrano Stocha co cieszy bo może to choć na chwilę uciszy hejterów skoków narciarskich, którzy uważają tę dyscyplinę za niepoważną i marginalną. Wlazły również zasłużył na triumf, ale zdecydowały detale, m.in trudność drogi do wywalczenia medalu.
  Niektórych dziwi dopiero 9 miejsce Lewandowskiego. Ale to miejsce adekwatne do tego co prezentował w zeszłym roku. Lewy został królem strzelców Bundesligi, ale rywali do tytułu za dużo nie miał.  W Lidze mistrzów dużo poniżej oczekiwań i odpadnięcie już w 1/4. W Pucharze Niemiec oklep od Bayernu w finale, aczkolwiek BVB dzielnie trzymała się aż do dogrywki. A po przenosinach do Bayernu, nie jest już tym samym typem piłkarza co w Dortmundzie. Moim zdaniem to właśnie kluby typu BVB będą idealne dla Roberta, bo to piłkarz pod którego musi być ustawiona cała gra. Jeśli ma grać dla drużyny, znika i traci dużo ze swoich umiejętności. Więc raczej trzeba być gotowym na to, że będzie tłem dla pozostałych. Ale jego rola w Bayernie będzie ważna. A wracając do gali, TVP nie ma zbyt dobrych konferansjerów do prowadzenia imprez. Kurzajewski to nieśmieszna pomyłka, która za dużo chyba podpatruje Karola Strasburgera i próbuje być śmieszny na siłę, a Babiarz to jednak nadaje się do studia przed zawodami a nie do prowadzenia imprez. Nie ten rodzaj energii itd. Kamil Stoch wyszedł na scenę i w chwilę pokazał prowadzącym co to znaczy poczucie humoru na poziomie.

  Zmieniając temat. Barcelona ku zdziwieniu wielu, zdołała pokonać Atletico. Tym razem maszyna losująca Luis Enrique trafił ze składem i Barcelona zagrała w takim składzie jakim powinna grać od początku. Tylko ten Mascherano na stoperze... Dobrze, że Atletico było zajęte polowaniem na piszczele graczy FCB  a nie grą, bo na pewno po którymś z kolei rzucie rożnym któryś z graczy Atleti przeskoczyłby argentyńskiego krasnala i strzelił bramkę.  Jeśli to Luis Enrique  zmotywował zawodników przed meczem, to duży szacunek bo tak dobrze grającej i biegającej MĄDRZE po całym boisku Barcy to dawno nie widziałem, chyba od 4-0 z Milanem.  Pytanie tylko czy Enrique ma w ogóle jeszcze jeszcze władzę nad szatnią, czy utracił ją próbując dotrwać do końca sezonu z jak najlepszymi wynikami. Bo to, że utracił autorytet( a kiedykolwiek w ogóle go miał w FCB?) to nie podlega dyskusji. A w ogóle to powtarza się sytuacja z Romy. Tam też szybko chciał wprowadzić swoje rządy, i pokłócił się z największą gwiazdą( w Romie z Tottim a w Barcelonie z Messim) wylatując z hukiem po niedługim czasie. Do Enrique musi dotrzeć, że i klub i kibice w konflikcie trener- największa gwiazda nigdy nie staną po stronie trenera. Za równo Totti i Messi w swoich klubach są ponad wszystkimi, są 'nietykalni'. Klub nigdy sam z siebie ich nie zwolni, bo kibice by ich zlinczowali, a to oni są gwarantem pełnego stadionu i wpływu z biletu. Bartomeu jest nieudacznikiem i nie ma pojęcia o futbolu, ale nie jest niespełna rozumu. Będzie chciał aż do letnich wyborów zostać na stanowisku, i 'wycisnąć z tego jak najwięcej'. Sprzedaż Leo, o czym się mówiło to byłby natychmiastowy koniec jego urzędu. A co do Leo, to on jest w takiej sytuacji w jakiej był Guardiola: sam sobie musi być sterem, okrętem i rzecznikiem bo ani klub ani trener ani koledzy( nieśmiałe bronienie Leo przez Xaviego w co którymś wywiadzie to za mało) nie dają mu wsparcia. Guardiola też go nie miał, i w końcu miał psychicznie wszystkiego dość, więc zdecydował się na odejście. Czy Leo zrobi tak samo? Trudno powiedzieć, mało klubów będzie stać na jego transfer. Ale jeśli Barca zaliczy kolejny sezon bez trofeów a wybory pójdą w złą stronę, to Leo może stracić cierpliwość jak Guardiola, i odejść tam gdzie będzie chroniony z każdej strony. Pierwsze oznaki tracenia cierpliwości było już widać w wywiadach po meczu z Atletico, gdzie Leo kolejny raz musiał sam prostować wszystkie bzdurne plotki o przejściu do Chelsea czy Manchesteru City.  Atletico natomiast zagrało najbardziej chamski, prymitywny futbol jaki ostatnio widziałem. To są właśnie ekipy Simeone, kiedy nie idzie zaczyna się jatka i brutalna gra. Za ten faul na Neymarze to piłkarz Atletico nie dość że powinien zarobić czerwoną kartkę to jeszcze kilku tygodniową dyskwalifikację. A wszystkich przebił Juanfran, który wszedł na poziom skretynienia i zidiocenia Arbeloi.  Takie mecze po prostu nie przystoją Mistrzom Hiszpanii. Dziś rewanż z Realem Madryt ( 2-0 dla Atletico w pierwszym meczu) i kości pewnie znów bedą trzeszczeć.

Jeszcze słówko o Koronie. To jest patologia, żeby klub żebrał w kasie miasta o kasę na bieżące funkcjonowanie ekipy. Nie stać cię na ekstraklasę, bo nie potrafisz/nie chce ci się znaleźć sponsora, to spadaj do niższej ligi, gdzie wymagania są niższe albo przestań bawić się w posiadanie klub piłkarskiego. Nigdzie w poważnej lidze na świecie nie ma sytuacji, aby miasto utrzymywało klub.

środa, 7 stycznia 2015

Muzyka na świecie w 2014- podsumowanie.

Jako, że mamy już 2015, pora podsumować single i płyty na świecie. Rok 2014 nie był wcale, aż taki zły w porównaniu z 2013. W przeciwieństwie do 2014 w Polsce  pojawiło się kilku nowych, świetnych muzyków. Ale do rzeczy. 


TOP 5 Singli 2014: 

5. Ed Sheeran- ' I See Fire'. Ed Sheeran, to taki typowy 'chłopak z sąsiedztwa'. I jego muzyka jest taka sama jak on. 'I See Fire' to bardzo fajny motyw na gitarze akustycznej, który zostaje w pamięci. Idealnie wkomponowuje się w klimat Hobbita. Ten utwór zapewni mu popularność do końca życia. Plus dla Edda również za barwę głosu, która jest idealna do takich kompozycji. 

4. Coldplay- 'O'.  Jakoś nigdy nie byłem przekonany do Coldplay. Nie jestem przekonany nadal, i cały czas śmiać mi się chce gdy ktoś mówi że to zespół rockowy. Ale kompozycja 'O' jest śliczna. Piękny motyw na fortepianie, z dobrym motywem wokalu w tle. Można odpłynąć przy tym utworze, ale do statusu przebojów jak 'Viva la vida' czy ' Paradise' to temu utworowi daleko. 

3. AC/DC- 'Play Ball'. AC/DC jest w najwyższej formie, singiel który poziomem sięga do największych dokonań i hitów zespołu. Kawał dobrego rocka, zespoły, które nadal grają i są podobne stażem do AC/DC powinni brać z zespołu przykład. 


2. Fink -'Shakespeare'. Moje odkrycie 2014. Singiel 'Shakespeare' to przejmujący motyw na akustyku. Utwór opowiada o wrażeniach z przeczytania 'Romeo i Julia' Szekspira. Fajny tekst, ubrany w bardzo dobrą muzykę, i świetną interpretację. Fink może na stałe wejść do ekstraklasy najnowszą płytą 'Hard Believer', z której ten utwór pochodzi. 



1. Indila- 'Dernière danse'. Ależ ta dziewczyna narobiła zamieszania swoim debiutem. Mimo iż jest Francuzką, to w jej muzyce i sposobie śpiewania słychać wyraźnie akcenty arabskie ( ma korzenie algiersko-kambodżańsko-egipskie). Singiel ten jest bardzo klimatycznym utworem, utrzymanym w stylu klasycznym. Jeśli Francuzi zdecydowali by się wysłać Indilę na Eurowizję, to Indila nie miałaby sobie tam równych. Śliczne, nostalgiczne klimaty. Pop na światowym poziomie z kapitalnymi wpadającymi w ucho melodiami. 


TOP 4 płyt 2014

4.  Indila- 'Mini World'. Magiczna płyta, zdecydowanie. Gdyby wszystkie popowe wydawnictwa były takie jak ta płyta, to może Eurowizja byłaby traktowana dużo poważniej. Oprócz kapitalnego głosu i interpretacji Indili, osobne brawa dla kompozytorów utworów z płyty. Doskonałe aranżacje. Czekam z niecierpliwością, jak dalej się rozwinie droga muzyczna tej sympatycznej Francuzki. Między magią i nostalgią a kiczem jest cienka granica. 

3. Eric Clapton- 'The Breeze: An Appreciation Of JJ Cale'.  Płyta w hołdzie  J.J Cale'a- byłego współpracownika Claptona. Za co się Eric nie bierze, wszystko jest na poziomie co najmniej solidnym. 51 minut blues-rocka na poziomie osiągalnym dla małej rzeszy muzyków. 

2. AC/DC - 'Rock or Bust'. AC/DC  jest w życiowej formie. Kiedy wracali w 2008 r., myślałem że to będzie odcinanie kuponów od sławy, a oni wydają kolejne płyty. Każda lepsza od poprzedniej. Takie zespoły jak AD/DC czy Black Sabbath pokazują że Hard Rock w starym wydaniu nadal ma rację bytu. Niech polskie zespoły rockowe o uznanym stażu( Dżem, Perfect itd.) biorą z AC/DC przykład bo trochę stoją w miejscu. 

1. Pink Floyd- 'The Endless River'. Płyta roku, i jedna z lepszych o ile nie najlepsza płyta Pink Floyd. Tą płytą zespół pokazał, jak pięknie, przystępnie można pokazać i zagrać muzykę ambientową. Pink Floyd na płycie pokazali że instrumentalnie należą do ścisłego topu. Nie trzeba wcale wzniosłych i patetycznych tekstów, wystarcza ich gra i pasja do tego co robią. Gilmour to obok Marka Knopflera absolutny nr 1 wśród gitarzystów a Wright mimo iż zmarł w 2008 to duchem jest obecny przy słuchaniu tego działa. Absolutna maestria. Płyta którą trzeba mieć w bibliotece. W ramach ciekawostki można dodać, że w Talkin' Hawkin' można usłyszeć głos brytyjskiego fizyka Stephena Hawkinga.