sobota, 8 sierpnia 2015

Kolejny kandydat do cytatu roku, czyli Warzycha pozazdrościł trenerom Widzewa.

Jakiś czas temu pisałem tekst o dwóch byłych już trenerach Widzewa którzy swoimi wypowiedziami udowodnili że ich poziom rozumu  logiki 'wyprzedza' obecną epokę. Dziś do tej dwójki można dołączyć Krzysztofa Warzychę. Ma w Górniku dwóch bramkarzy, doświadczonych na poziomie ekstraklasy: Sebastiana Przyrowskiego i Grzegorza Kasprzika. Aktualnie numerem jeden jest Przyrowski i gra na swoim stałym poziomie:  na bramkę Zabrzan oddano siedem strzałów, sześć z nich Przyrowski puścił do siatki. Czyli wszystko co w kierunku bramki, to wpada. Można by było zaoszczędzić na pensji dla Przyrosia, i powiesić w bramce ręcznik, efekt byłby identyczny.
  Mimo tego wszystkiego, trener Warzycha postanowił zaszokować wszystkich i stwierdzić, że w gruncie rzeczy Przyrowski gra solidnie, i wciąż czeka na udaną interwencję Sebastiana. Dokładny cytat brzmi tak:
Sebastian wygrał rywalizację na obozie i poza wpadką w meczu z Wisłą gra całkiem poprawnie. "Zdaję sobie sprawę, że statystyki mówią jednak coś innego. Bramkarz Piasta wybronił dwie, trzy sytuacje bramkowego i jego zespół wygrał derbowy mecz. Sebastian nie miał jeszcze takich interwencji na wagę punktów, ale czekamy na nie. Inna sprawa, że liczymy, że w ogóle nie będzie do nich dochodzić. Podsumowując, jego pozycja w bramce jest solidna" 

Przyrowski puścił wszystko co możliwe a Warzycha mówi, że gra solidnie, choć sam stwierdził statystyki mówią co innego. To jakby powiedzieć, że Stalin czy ISIS to w sumie ludzie godni naśladowania, ale statystyki i czyny mówią co innego. Albo że Dinamo Batumi czy Dinamo Tbilisi  to najlepsza drużyna w Europie, mimo iż nigdy nie przebrnęły przez eliminacje LE i LM.  Logika godna mistrzów: Wojciechowi Stawowemu, Rafałowi Pawlakowi i Platformie Obywatelskiej. Z niecierpliwością czekam na kolejne wywiady Roberta Warzychy!

Druga sprawa, tym razem krócej.

Polska sztangistka Marzena Karpińska po raz drugi została przyłapana na stosowaniu dopingu. Nie wiem jak bardzo trzeba być ciężkim umysłowo, aby po raz drugi powtarzać ten sam błąd. Albo niech doczyta co może brać a co nie, albo niech zmieni lekarza. Bo to za dobrze o niej nie świadczy. A przecież 3 razy zdobyła medal ME i Mistrzostw Polski. Jeśli badanie próbki B potwierdzi wynik( a pewnie tak będzie), to w takim przypadku zawsze jestem za jednym rozwiązaniem:

a) dożywotnia dyskwalifikacja
b) zwrot wszystkich medali i tytułów
c) zwrot kosztu wyszkolenia
d) zakaz pracy z młodzieżą i dziećmi przy sporcie
e) zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji przy sporcie

Sama Karpińska nie widzi w tym co się stało, żadnego problemu. Mówi tylko, że szkoda i że ma inny pomysł na życie. Byle nie przy polskim sporcie.