niedziela, 31 lipca 2016

ostatnie ruchy czyli kto powinien odciążać Suareza i dlaczego powinien to być Munir

Po ostatnich ruchach Barcy, wszyscy zgodnie stwierdzili że klub wreszcie idzie dobrą ścieżką i kupuje młodych zawodników z myślą o przyszłości.  Suarez, Digne, Vidal, Gomes wszyscy mają po 22 lata i są przyszłością klubu. Po tych transferach, Barcelonie został tylko jeden problem- zmiennik Suareza. Kandydatur jest od groma, każdy jeden transfer miałby swoje plusy, ale umówmy się- przy każdym z kandydatur  minusem będzie cena albo przydatność zawodnika. Weźmy takiego Soriano, Icardiego, czy Lacazette. Zawodników z pewnością bardzo utalentowanych, ale:

a) z ceną nieadekwatną do ich umiejętności
b) z umiejętnościami które niekoniecznie przekonują na poziomie najlepszego klubu świata
c) z ego, które nie pozwalało by im robić swoje w ciszy, i grać te kilka-kilkanaście spotkań w sezonie     jako rezerwowi

Więc nie pasujących do FCB. Kandydatury nierealne takie jak Klose, Mandżukić, czy inne gwiazdy z przed kilku lat, bądź jednego sezonu odrzucam od razu. Dlatego moja propozycja jest inna. Skoro nikt do FCB nie chce przyjść jako czwarty napastnik, to dlaczego nie dać szansy wychowankowi, tak jak w przypadku Roberto czy Suareza i nie dać kolejnej szansy Munirowi?

Moim zdaniem nic FCB nie zaryzykuje tym ruchem, i nic nie straci. Przypadek Sergiego Roberto pokazuje, że czasami warto być cierpliwym, dać się spokojnie rozwijać talentowi, i w odpowiednim momencie rzucić go na głęboką wodę. Jak nie da rady, to dopiero sprzedać bez żalu, dla słabych miejsca brak. Ile sezonów Sergi Roberto kopał się czole, zanim zaczął grać na miarę talentu? Cierpliwość się opłaciła, i  w tym sezonie to on prawdopodobnie będzie pierwszym wyborem na prawej obronie. Munir niewątpliwie ma talent, ale został spalony już na samym początku. Zaufano mu już po 2-3 meczach, i chłopak po prostu spalił się psychicznie. Myślę, że gdyby dać mu jeszcze z 2-3 sezony jako rezerwowego to zaczął by grać na miarę nieprzeciętnego talentu. Na przykładzie Munira widać, że zbyt szybkie wprowadzenie juniora do I składu, w 99,9% daje odwrotny skutek, i po pierwszym słabszym meczu, zawodnik może nie wytrzymać psychicznie, i nie wrócić na dawny poziom. Munir to idealna '9', chłopak urodzony w polu karnym. Taki Suarez dla ubogich. Pudłuje w 2-3 sytuacjach, by potem strzelić gola z trudniejszej pozycji. Munir gwiazdą wielkiego formatu nie będzie, ale jako następca Pedro(czyli żelazny rezerwowy) wydaje się idealny.

Albo można zrobić tak jak z Pique na początku. Wypożyczyć gdzieś gdzie będzie grał w I składzie, i odkupić za 2-3 lata. 0 ryzyka tak jak w przypadku sytuacji jego pozostania. Sytuacja win-win. Sprawdzi się i zacznie grać dobrze? Tym lepiej, bo zaoszczędzimy na napastniku. Będzie dalej grał tragicznie? Sprzedamy bez żalu, i nikt nie będzie żałował. Ruch ryzykowny, ale bez strat.

Podsumowując, ja bym na miejscu włodarzy FCB dał szansę Munirowi. Nie ma nic do stracenia. A M-S-N i tak jest przecież niezmienialne.



czwartek, 30 czerwca 2016

Zagrajcie to jeszcze raz!

Gdyby ktoś przed rozpoczęciem Euro 16' powiedział mi, że Polska będzie krok od strefy medalowej, uznał bym go za niespełna rozumu. Ale  ćwierćfinał jest faktem. Możemy napisać historię, a właściwie już już ją napisaliśmy. Tylko chyba prezes Boniek i najwięksi optymiści wierzyli przed startem eliminacji w to, że ta kadra będzie odmieniona.
   
  Ale Adam Nawałka, solidny trener, ale tylko ligowy okazał się cudotwórcą, czarodziejem, Dżepetto. Wyrzeźbił z przeciętnych bądź solidnych kopaczo-biegaczy i jednej gwiazdy( Lewandowskiego) kadrą która jest w stanie dokonać niemożliwego. Dla której nie ma ograniczeń. Która potrafiłaby pokonać każdego. Kadrę w której atmosfera jest lepsza niż w niejednej rodzinie, w której każdy wskoczył by w ogień za kolegą. Gdzie zawodnicy wiedzą, że reprezentowanie kadry to największy zaszczyt, i nie ma wymówek przed zgrupowaniami kadry. Kadrę w której istnieje idealna harmonia między ciężką pracą przed każdym meczem a wolnym czasem, poczuciem humoru, i wpuszczeniem mediów do kadry. Adam Nawałka PERFEKCYJNIE dokonał selekcji do swojego pomysłu na grę( no może z wyjątkiem Brazylijczyka- Cionka) wszyscy zawodnicy nawet ci przeciętni grają na 200% możliwości. Oddają zdrowie dla tej kadry.
 
Bo kto by pomyślał, że taki Michał Pazdan czy Krzysztof Mączyński mogą się okazać kluczowowi piłkarzami. Za zrobienie solidnych piłkarzy chociażby z tych dwóch piłkarzy Nawałce należą się wszelkie splendory. Dotrzeć do piłkarzy trzeba umieć, Nawałka robi to bardzo dobrze. Jest jednocześnie starszym kolegą, i surowym ojcem dla obecnej kadry. Podobnie próbował robić Leo Beenhakker, ale z dużo mniejszym i gorszym skutkiem. Nawałka też odczarował dla kadry Lewandowskiego. Zgoda na Euro gra tak sobie, nadrabia walką ale to dopiero Nawałka dodając mu w napadzie drugiego zawodnika czerpie 100% z Lewandowskiego na boisku. I ten wreszcie może pokazywać pełnie możliwości. Brakiem goli u Lewego nie martwię się kompletnie, to piłkarz który może odpalić w każdym momencie. Kto wie czy nie nastąpi to dziś. Bo dziś trzeba strzelać, wszystko to co sobie wypracujemy. A Lewandowski lubi skradać show.

Doskonale pamiętam triumf z 2006 roku. Miałem 16 lat, i jarałem się tą kadrą jak nienormalny. Beenhakker niemal jak Nawałka stworzył kadrę, dla której nie było sufitu. Która potrafiła z każdym zagrać jak równy z równym. Jednakże oczywiście wszelkie porównania nie mają sensu, bo i tak kadra Nawałki w krótszym okresie czasu osiągnęła więcej niż kadra holendra.
 
Polacy dziś marzenie mają jedno. Powtórzyć mecz i grę z tamtego meczu Portugalią. Niech Milik będzie Smolarkiem, niech Pazdan będzie Mariuszem Lewandowskim, a Fabiański powtórzy ostatni ze Szwajcarią. A wtedy będzie dobrze. Ufam tej kadrze w 100%  i wiem, że zostawią na boisku kawał zdrowia. I co najlepsze, to my dziś będziemy faworytami. To my na tym euro gramy dużo lepiej. Portugalia nie zachwycała w grupie( 3 remisy), i nie zachwyciła w 1/8 pierwszy celny strzał oddając dopiero w 117 minucie. To co najtrudniejsze już na tym euro za nami. My nie musimy, my możemy. Bez względu na wynik i tak dokonaliśmy czegoś wielkiego.
Chłopaki, po prostu:  salid y disfrutad. Wyjdźcie i się bawcie. I dopiszcie kolejną wspaniałą kartę historii.

poniedziałek, 16 maja 2016

O tym jak polskie radio przyjmuje złe standardy słów kilka....

Znów, krótko ale treściwie.

Jak wiecie( albo i jeszcze nie) polskie radio zawiesiło Tomasza Zimocha, za ten wywiad:  

http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/943322,tomasz-zimoch-za-kilkanascie-lat-andrzej-rzeplinski-bedzie-bohaterem-narodowym.html  

Zimoch opowiada się w nim po stronie opozycji w sporze o Trybunał Konstytucyjny, chwali Andrzeja Rzeplińskiego, krytykuje obecną władzę. Ogólnie mówiąc przedstawił swój punkt widzenia, jako prawnik z wykształcenia. Pierwszą, która go skrytykowała była Joanna Lichocka, dziennikarka, posłanka PiS. Sugerując Zimochowi, że zrobił karierę tylko dzięki temu, że wywodził się z postkomunistycznej rodziny. 
Ale mnie się bardziej wydaje, o to że dziennikarz polskiego radia( gdzie obecni rządzący chcieli by tylko chwalono rząd) odważył się mieć swoje zdanie, i wyrazić prywatną opinię kontrastującą z obecną linią rządu. I pewnie dlatego został zawieszony. Bo jak czytamy w oświadczeniu Polskiego Radia:  "Mocno jednostronne i nieobiektywne wypowiedzi red. Zimocha naruszają etykę zawodową, są niegodne dziennikarza i łamią zasady, jakimi chce się kierować Polskie Radio".  Nieobiektywne czyli nie po linii partii? Jeśli polskie radio chciałoby aby wszyscy w PR mówili jednym głosem, nie mając własnego zdania niech zatrudnią na stanowisku dziennikarzy z obecnie rządzącej partii. Wtedy wszyscy będą wyznawać jedną linię programową, i nie będzie "niepokornych. Dziennikarze mają prawo do prywatnych opinii. Nawet tych ostrych. Wszak mamy wolność słowa. Zimoch nikogo w wywiadzie nie obraził, nie wygłosił nic kontrowersyjnego. Powiedział tylko co myśli. Ma do tego prawo. 
Mam tylko nadzieję, że to straszak i Zimoch wróci na antenę. Niezależnie od tego że bardziej showman niż komentator sportowy. Takie wywalanie ludzi za poglądy, to najgorsze z możliwych standardów.  Takie "anty-obywatelskie" podejście do ludzi i społeczeństwa miał duet PO & PSL przez ostatnich kilka lat. Mam nadzieję że PiS nie pójdzie tą drogą. Bo przeliczy się szybciej niż myśli. Społeczeństwo jest pamiętliwe. 



Aha. I nim pojawią się głosy, że jestem za PiS. Nie jestem ani za PiS, ani za PO, ani za Kukizem 15'. Kibicuje tylko ruchom wolnościowym. PiS i PO to identyczne, zepsute do cna partie, z ludźmi bez skrupułów. Z czysto socjalistycznymi programami.

piątek, 1 kwietnia 2016

Wreszcie zrozumiałem...

Dobra, pora to przyznać. Myliłem się, od samego początku.... Zawsze myślałem, że to prawicowe myślenie i ideały mają jedynie rację bytu. Że tylko politycy związani z prawicą i swego rodzaju nacjonalizmem są jedynym ratunkiem w dzisiejszych, trudnych czasach. Na szczęście w porę zrozumiałem błędy. I teraz wiem że to PO, Nowoczesna  i SLD są jedynym ratunkiem dla naszego kraju. To ludzie pokroju Tuska, Petru, Millera, Komorowskiego, Lisa czy Michnika muszą nas bezpiecznie przeprowadzić przez trudne czasy. To ich polityka jest najbardziej właściwa. Od dziś wracam do prenumeraty Wyborczej, do oglądania Lisa i Olejnik. Dość manipulacji przez prawicowe media.
  W końcu zrozumiałem, że Korwin-Mikke, politycy PiS, RN czy inni prawicowi działacze działają tylko na szkodę kraju. Tylko partie lewicowe i socjalizm może być odpowiedzią na dzisiejszy świat, i na rasizm i ksenofobię wobec biednych, niewinnych, nie szkodzących nikomu uchodźców, którzy dążą do asymilacji lecz glupi nacjonaliści z faszytowskimi poglądami im nie pozwalają. Od teraz musimy wspierać KOD, PO i Nowoczesną. Dalsze rządy nieodpowiednich ludzi, mogą doprowadzić do katastrofy. I musimy walczyć ze wszelkimi przejawami prawicowymi na całym świecie. Marsze i wiece są na to dobrym sposobem. Trudna walka przed nami.





















PS             Żartowałem ;)  

I uważajcie na 99,9 % newsów wydanych dziś ;)

piątek, 11 marca 2016

O kolejnym zastępczym temacie słów kilka...

To chyba jest takie typowe dla naszych rządzących.  Zamiast zająć się tym co ważne( problem z imigrantami, sporem wokół TK, długiem publicznym czy innymi wieloma problemami) to wymyślili kolejny zastępczy.
  Tym razem padło na galę wręczenia "Orłów" i słynną już zapowiedź Macieja Stuhra.



Stuhr oczywiście przekroczył granice dobrego smaku, humoru, żartu. Są rzeczy z których żartować się nie powinno. Stuhr zapomniał o tej cienkiej granicy, między politycznym humorem, a kompletnym braku taktu. Ironiczne żarty o Smoleńsku czy o Żołnierzach Wyklętych(bo oponę,drugi sort i Wałęsę da się wybronić), są po prostu słabe i wynikają i z braku taktu i z politycznej wiedzy, której Stuhrowi widocznie brak.  Bo ten mimo wszystko zdolny i mądry aktor chyba zapomniał, że gdyby nie Żołnierze Wyklęci to bardzo możliwe że wciąż żylibyśmy w jednym wielkim radzieckim kołchozie. Że Żołnierze Wyklęci, walczyli o to żeby on teraz mógł gadać publicznie takie głupoty. Że większość z nich zginęła dlatego, że chcieli wolnej, niepodległej Polski. I że sam, z racji pochodzenia mógłby mieć kłopoty gdyby m.in Żołnierze Wyklęci nie przyczynili się w jakimś stopniu do upadku komuny. A co do smoleńska, to na litość boską tam zginęło 96 osób, elita polskiego państwa. I Polakowi, patriocie, którego kraj obchodzi  chociaż minimalnie nie wypada z takich rzeczy żartować. A już na pewno nie publicznie. Stuhr jest wziętym aktorem, należy do tzw. elity. I idę o duży zakład, że gdyby ktoś z polityków, dziennikarzy czy ktoś z tzw. mainstreamu kogo kojarzymy z prawicą zażartował podobnie ale przypuśćmy z korzeni pana Stuhra czy choroby jego ojca, to byłaby afera na cały kraj i żółte paski w TVN-ie, Polsacie i gdzie nie tylko. Lubię Macieja Stuhra, ale od czasu "Pokłosia" chyba idzie w złą stronę. Światopogląd mu się przestawił tak bardzo, że ciężko się już z nim identyfikować. Oczywiście w środowiskach KOD, w środowisku aktorów-lemingów jest bohaterem, walczącym o wolność słowa. Ale zlitujmy się, są pewne granice... Rządzącym też to na rękę, bo może robić swoje, bez medialnego szumu który zajęty jest Stuhrem, Lechem   Bolkiem Wałęsą i raportem Komisji Weneckiej( swoją drogą mam deja vu, "Komisja Wenecka otacza opieką, i przypatruje się Polsce". Bardzo źle mi się to kojarzy, z bratnią opieką ZSRR).

I na koniec druga sprawa. Ostatnio na profilu Kongresu Nowej Prawicy trafiłem na fajne zdjęcie.


I mam pewien pomysł. Może umieśćmy to zdjęcie na swoich profilach w portalach społecznościowych aby ci znajomi, którzy z polityką kraju są trochę na bakier i średnio się nią interesują zobaczyli jak wyglądało ostatnie 8 lat w wykonaniu PO i PSL. Skoro nie da się niektórym wyjaśnić co się działo przez 8 ostatnich lat i dlaczego KOD tak "walczy" to może tego typu grafiki trafią do nich? :)

niedziela, 17 stycznia 2016

Top 5 polskich wokalistów w 2015, czyli muzycznimaniacy podsumowują...

Rok 2015 już za nami, więc nadeszła pora na serię tekstów podsumowujących ubiegły rok w muzyce. Na początek przedstawią 5 najlepszych moim zdaniem wokalistów poprzedniego roku. 2015 r. spełnił wszystkie moje oczekiwania,  i był jeszcze lepszy od 2014. Ale przechodząc do konkretów:


5. Iza Kowalewska- pierwszą płytę wydała już wcześniej, ale dopiero dzięki singlowi "Nocna zmiana kobiet" z wydanej w 2015 r. płycie "Nocna zmiana" stała się ciut szerzej znana. Wcześniej wydała dwie płyty z zespołem muzykoterapia, ale nie przeszły one do "main-streamu". Kobieta z fenomenalnym vibrato, i świetną barwą głosu który przyprawia o ciarki. Ta dziewczyna najnowszą płytą, może natychmiast wejść do polskiej muzycznej ekstraklasy. Brała udział w ostatniej edycji Must Be The Music, gdzie też od razu podbiła serca jurorów, szczególnie Kory.

4. Tomasz Lipiński- Wielki powrót z premierowymi utworami po 12 latach. Już w młodości, za czasów zespołu Tilt, Lipiński był jednym z moich ulubionych wokalistów. Po kilkunastu latach milczenia Lipiński jednak nadal jest w formie. Niepodrabialna barwa głosu, wciąż niebanalne teksty i muzyka która po kilku przesłuchaniach nadal siedzi  w głowie. Lipiński to wciąż absolutny TOP jeśli chodzi o męskich wokalistów w kraju.

3. Margaret- Pierwsze z dwóch zaskoczeń 2015. Gdyby ktoś rok albo półtora temu, powiedział mi że w jakimkolwiek swoim rankingu umieszczę tę dziewczynę, to uznałbym go za wyborcę PO bądź nowoczesnej osobę niespełna rozumu. Ale dziewczyna rozwinęła się tak, że nie mogę jej pominąć. Płytą wydaną z Mattem Duskiem, w brawurowy sposób pokazała, że nie jest typową plastikową gwiazdką. Tylko dziewczyną, która do tej pory szukała swojej muzycznej drogi( śpiewając raz lepsze raz gorsze piosenki). Najnowsza płyta, chyba udowodniła  nam i sobie samej, że to właśnie w klimatach około-jazzowych powinna się poruszać. A poza płytą, kapitalnie zinterpretowała "Kolędę Warszawską" napisaną przez Preisnera. Absolutne Mistrzostwo Świata.




2. Dawid Podsiało- Kolejny raz Dawid udowodnił, że ci którzy chcieli z niego po X-Factorze zrobić celebrytę, mogą się schować bądź zająć promocją. Ale Ryszarda Petru. Chłopak cały idzie swoją indywidualną drogą, bez kompromisu dla innych. Robi świetną muzykę. Lekką, łatwą, przyjemną, trochę z dystansem, z przymrużeniem oka. I być może jestem w opozycji, ale nie denerwuje mnie ta jego anty-telewizyjność.


1.  Kortez- Największe zaskoczenie  i prawdopodobnie najlepszy polski wokalista ubiegłego roku. Już debiutancką płytą wspiął się na wyżyny, przedarł się do muzycznej ekstraklasy. Fantastyczna bardzo oszczędna muzyka, z dobrymi tekstami, niemal poetyckimi wręcz. Kortez przypomniał mi, że oprócz doskonałej muzyki, można mieć coś do pokazania i przekazania słuchaczowi. Klasa, nietuzinkowa osobowość, brak zadęcia, i przede wszystkim pokora. Jak na razie jestem urzeczony, i czekam z niecierpliwością co wydarzy się dalej.