poniedziałek, 18 marca 2013

Myslovitz- Sun Machine(1996)

Był rok 1996. W Polsce rząd tworzy Włodzimierz Cimoszewicz, a Alice in Chains wydaje płytę
unplugged.  Zespół Myslovitz jest rok po wydaniu nie do końca przekonywującej płyty "Myslovitz", postawił się jednak  zrehabilitować się następną płytą. I tak 17 września 1996 roku wydano "Sun Machine".  Podobnie jak na poprzedniej płycie Artur Rojek i spółka zamieścili na płycie 11 utworów. Płytę otwiera energetyczne "Peggy Brown", z tekstem momentami... erotycznym. W oryginale utwór ten śpiewał Turlough O'Carolan. Dla zespołu z Mysłowic tekst przetłumaczył Ernest Bryll. Utwór opowiada o nieszczęśliwej miłości muzyka do Margaret Brown, która odrzuciła jego miłość i wyszła za mąż za innego mężczyznę.
Kolejnym utworem jest Blue Velvet, zagrane na płycie bardzo w stylu powstałego wiele lat później... Happysadu.W utworze zwraca uwagę genialna gra gitarzystów(Artur Rojek, Wojtek Powaga i nowo przyjęty do zespołu Przemek Myszor) , który wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Blue Velvet, jak ja dla mnie jest apelem do dziewczyny, ażeby wreszcie pokochała autora piosenki.Zwraca uwagę również dramatyczny wrzask Artura pod koniec utworu, który dodaje dramaturgii tej świetnej piosence. 
Jako trzeci na płycie melduje się utwór "Z twarzą Marylin Monroe". Utwór jest swego rodzaju pieśnią pochwalną na cześć niewątpliwie pięknej aktorki. Tekst gloryfikuje Monroe, uznaje ją za ideał kobiety. Mało kto wie, że Marylin w teledysku zagrał... Andrzej Chyra. Należą się więc oklaski dla charakteryzatorów na planie teledysku, za praktyczną niemożliwość odgadnięcia kto kryje się pod twarzą Monroe. Następny utwór "Jim Best", jest swego rodzaju przerywnikiem na płycie, zdecydowanie najsłabszym utworem z "Sun Machine", tekstowo też dosyć banalnie. Jedynie nie można się przyczepić (po raz kolejny!) do gitar. Następny utworem jest "Amfetaminowa siostra". Powiem szczerze, uwielbiam takie nie jednoznaczne teksty( vide "Długa droga w dół" Happysadu).  W utworze tym główną rolę odgrywają Jacek Kuderski na basie wraz z fenomenalnym Arturem Rojkiem na wokalu. Sam utwór pod koniec robi się bardzo Doorsowski, psychodeliczny. Następny kawałek to"Pierwszy raz( z Michelle J.)". Opowiada o miłości( jak każdy track z tej płyty). Tym razem pisany jest z perspektywy obserwatora miłości młodego chłopaka przeżywającego swoją pierwszą miłość. I tekst jest tym co zatrzymuje przy tym utworze, bo instrumentalnie w tym utworze jest szczerze mówiąc średnio. Dalej mamy "Bunt Szesnastolatki". Opowiada w bardzo ironiczny sposób o wszystkich "młodzieńczych miłościach". Ta piosenka może pozwolić złapać wszystkim zakochanym nastolatkom dystans do miłości. Piosenka może robić za hymn wszystkich nastolatek których okres dojrzewania przypadł właśnie na lata 90. Instrumentalnie też jest bardzo fajnie, z dużą energią. Co ciekawe utworu nie śpiewa Rojek a basista zespołu- Jacek Kuderski. Drugim takim z przerywników, tym razem fajnie zagranym( ewidentnie w stylu blues-rocka) jest Funny Hill. Tekstowo jest średnio,tekst opowiada o dziewczynie zwanej Funny Hill właśnie. Dalej w kolejności mamy cover Czerwonych Gitar- "Historia jednej znajomości". Kompletnie prze-aranżowany i zagrany  inaczej w oryginale. Zdecydowanie bardziej klimatycznie. W połączeniu z aksamitnym i ciepłym głosem Artura(akurat w tym utworze), i jego znakomitą grą na gitarze, wychodzi cover idealny. Można odpłynąć przy tym utworze, to mocny fragment płyty. 10 trackiem na płycie jest "Good Day My Angel". Zdecydowanie najlepsza i najbardziej rozbudowana kompozycja na płycie, z genialną partią klawiszy w tle. Ale to nie one tu są na pierwszym planie. Utwór to popis Jacka Kuderskiego i  Iana Harrisa, śpiewającego a raczej recytującego ten utwór. Pod koniec utworu robi się psychodelicznie tak jak w "amfetaminowej siostrze". Wykorzystano też świetny efekt "rozstrojonych gitar". Płytę Zamyka "Memory of a Free Festiwal", cover utworu Davida Bowiego. Z tego utworu pochodzi tytuł płyty- Sun Machine. Jest najkrótszy na płycie, trwa 1:24 min. I jest ładnym nawiązaniem do całej płyty. 

Podsumowując, "Sun Machine"to jedna z najlepszych i najdojrzalszych płyt Myslovitz. Do zaczęcia fascynacji zespołem- idealna. I tak, mogę to stwierdzić. To jedna z najlepszych płyt rockowych końcówki XX wieku w Polsce. 

                                                                                                                     Końcowa ocena: 9.6/10  
P.S. przypominam raz jeszcze o muzycznychmaniakach na facebooku:  https://www.facebook.com/Muzycznimaniacyblogspotcom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz